Śmiać mi się chce, jak pomyślę, że jeszcze kilka lat temu miałam w kosmetyczce tylko błyszczyk. Naprawdę nie lubiłam makijażu. Nie umiałam się malować, było to dla mnie całkowicie zbędne, a zakrywać nie miałam czego.
Zobacz również: Nie chcemy umawiać się z osobami, które pracują w tych 12 zawodach. Źle się kojarzą
Wszystko zmieniło się w momencie, kiedy poznałam mojego chłopaka. Nagle zapragnęłam być bardziej kobieca i chyba mi to wychodzi, bo jesteśmy ze sobą od 2017 roku. Już nie wychodzę z domu bez podkładu, doklejam rzęsy, kocham mocne pomadki.
Uważam, że to moja sprawa. Jak komuś się nie podoba, to jego sprawa i nie musi na mnie patrzeć.
Ostatnio zmieniłam pracę i już kilka dni później zostałam wezwana na dywanik. Szef był niby uśmiechnięty i udawał zatroskanego, ale z jego ust padły bardzo przykre słowa. Zasugerował, żebym "złagodziła wizerunek".
Zobacz również: Zbyt piękna, żeby pracować. Z powodu urody podobno nikt nie chce jej zatrudnić
Jestem wizytówką firmy i mam bezpośredni kontakt z klientami, a niektórych mogę do siebie zrażać. Jako przykład podał właśnie te nieszczęsne rzęsy. Podobno są za długie i zbyt gęste. "W tej branży nie wypada" - stwierdził.
Posłuchałam go, bo w końcu on mi płaci, ale nie mogę się z tym pogodzić. Dziewczyny w firmie wyglądają bardzo różnie i jakoś żadnej jeszcze nie skrytykował. Ja od razu stałam się kozłem ofiarnym. Uważam, że z nich wszystkich i tak prezentowałam się najbardziej elegancko.
A czy Waszym zdaniem szef ma prawo komentować, a nawet ingerować w wygląd pracowników?
Asia
Zobacz również: Tyle zarobisz w pierwszej pracy. Ujawniono stawki dla kilkunastu popularnych zawodów