Kiedyś wydawało mi się to oczywiste. Wystawny ślub, wesele na kilkaset osób i zabawa do rana. Bez liczenia się z kasą, bo przecież to najważniejsza impreza w naszym życiu. Jeszcze rok temu, kiedy przyjmowałam pierścionek, mniej więcej tak to sobie wyobrażałam.
Zobacz również: 9 drobnych nawyków, dzięki którym możesz zacząć chronić środowisko
Przez ten czas moje poglądy trochę się zmieniły. A raczej wrażliwość, bo zaczęłam rozumieć, że każdy ma wpływ na środowisko. Jeden ekolog niewiele zmieni, ale jeśli zmieni się świadomość milionów, wtedy efekty będą zauważalne.
Chyba chciałabym coś takiego zapoczątkować w Polsce. Za granicą są już pierwsze pary, które się na to odważyły.
Coraz mocniej chodzi mi po głowie, żeby zrezygnować z organizacji wielkiego wesela i ograniczyć się do małego przyjęcia. Bardziej imieniny w mieszkaniu, niż bal na 100 par. To oszczędne rozwiązanie, ale naprawdę nie kasa jest tu ważna.
Zobacz również: Wciąż nie wierzysz w kryzys klimatyczny? Oto, jak już wkrótce go odczujesz
Wystarczy pomyśleć, jak taka tradycyjna wielka impreza wpływa na klimat. Wszyscy przyjadą samochodami. Na stole oczywiście musi być dużo mięsa, którego produkcja nie jest eko. Po wszystkim zostaje cała góra śmieci, których nie da się już przetworzyć.
Zdaję sobie sprawę, że taki pojedynczy gest nie uratuje planety. Mam jednak nadzieję, że zadziała efekt kuli śnieżnej. Że za chwilę będzie nas więcej i to stanie się zielonym standardem. Trochę się rozmarzyłam, ale coś trzeba zdecydować.
Myślicie, że dobrze to sobie wymyśliłam i nie będę tego żałowała?
Ada
Zobacz również: Mężczyźni nie dbają o środowisko z absurdalnego powodu. Nie wiemy, czy śmiać się czy płakać