Nie wyobrażam sobie, by spędzać święta i witać nowy rok gdzie indziej. Jak tylko jest okazja to wracam do rodzinnego domu, bo tam czuję się najlepiej. Teraz spędziłam tam prawie 2 tygodnie i naprawdę odżyłam.
Zobacz również: „Tylko dla wykształconych wegan”. Absurdalny casting na współlokatora
Na co dzień mieszkam w dużym mieście, gdzie kończę studia i pracuję. Pochodzę ze znacznie mniejszej miejscowości, gdzie życie wygląda zupełnie inaczej. No, ale nie w tym rzecz. Po powrocie wkurzył mnie komentarz współlokatorki.
Myślałam, że to fajna dziewczyna, ale teraz sama już nie wiem.
Nie będę cytowała co do słowa. Ogólnie chodzi o jej reakcję na słoiki, które zaczęłam wyciągać z torby. Wyszłam w jej oczach na jakąś wieśniaczkę wracającą z zapasami jak na wojnę. Kapusta, fasolka, zupy, śledzie.
Zobacz również: Szuka współlokatorki. Z jej absurdalnej listy wymagań śmieje się cały Internet
Moja mama przygotowywała to wszystko przez wiele dni, żebym w mieście mogła wrócić do domowych smaków. Chciała mi w ten sposób ułatwić życie i tak właśnie jest. Ja jestem jej bardzo wdzięczna.
Współlokatorka to wyśmiała, bo ona jest miastowa i nikt jej słoików nie przygotowuje. Ją stać na wszystko, nawet stołowanie się w restauracji. Ale o tym, że utrzymują ją rodzice, to już nie tak chętnie wspomina.
Chyba, że to ja żyję w innym świecie... Czy Was też śmieszy takie zwożenie zapasów?
Anna
Zobacz również: 20 rzeczy, które musisz zrobić, żeby współlokatorzy Cię nie znienawidzili