Uwielbiam święta i cieszę się, że w tym roku spędzę je w naprawdę dużym gronie. Moja kuzynka wybudowała niedawno dom i zaprosiła nas wszystkich do siebie. Jak dobrze liczę, to będzie jakieś 30 osób - kilka pokoleń.
Zobacz również: 6 prostych sposobów, żeby nie przytyć w grudniu i... niczego sobie nie odmawiać
Każdy chciał coś przygotować, żeby ją odciążyć, ale ona nie chce o tym słyszeć. Jest na urlopie wychowawczym i z przyjemnością zajmie się wszystkim. Fajny gest i bardzo to doceniam. Zastanawiam się tylko, co ze mną.
Od kilku tygodni jestem na nowej diecie, która przynosi świetne efekty. Nie chciałabym z niej rezygnować.
Gdzieś przeczytałam, że w czasie kolacji wigilijnej człowiek pochłania średnio 6000 kalorii. Właśnie tego chciałabym uniknąć. Chętnie spróbuję karpia, a nawet pozwolę sobie na kawałek ciasta, ale główny posiłek wolałabym zrobić po swojemu.
Zobacz również: Chwaliła się płaskim brzuchem po zrzuceniu 25 kg. Zaskoczyła wszystkich, gdy usiadła
Najlepszym rozwiązaniem byłoby przyniesienie ze sobą pudełek z gotowymi rzeczami. Nie trzeba ich nawet podgrzewać, bo zrobiłabym coś na zimno. Boję się tylko, czy nie zostanę źle zrozumiana. Kuzynka staje na głowie, żeby mnie ugościć, a ja tego nie doceniam.
To nie tak. Chętnie zjadłabym wszystko, co przygotuje, bo jest świetną gospodynią. Po prostu nie chcę zaprzepaścić ostatnich tygodni starań. Jak raz sobie pozwolę, to później będzie trudno wrócić na właściwe tory.
Myślicie, że mogę wyciągnąć przy świątecznym stole własne jedzenie?
Anna
Zobacz również: Właścicielki płaskich brzuchów zawsze jedzą te rzeczy. Są tanie i bardzo skuteczne