Nie pamiętam, kiedy pierwszy raz kupiłam farbę. Prawdopodobnie było to jeszcze w gimnazjum i to na samym początku. Najpierw zrobiłam sobie zupełnie czarne włosy, a później postawiłam na brąz. Robiłam wszystko, by ukryć mój naturalny kolor.
Zobacz również: LIST: „Odmawiam, gdy klientki proszą o balejaż lub ombre. Nie chcę przykładać do tego ręki”
Urodziłam się ruda i chyba każdy wie, z czym to się wiążę. Nie trzeba być nawet w mojej sytuacji, żeby to zrozumieć. Każdy chyba słyszał, jak takie osoby są wyśmiewane. Wiele razy przez to płakałam.
Zaczęłam nawet przyciemniać sobie karnację, żeby ta moja rudość nie wyszła na światło dzienne.
Im jestem starsza, tym większy mam do tego dystans. Co nie oznacza, że wyleczyłam się ze wszystkich kompleksów. Nadal obawiam się być w 100 procentach sobą, bo trudno walczyć z ludzkimi uprzedzeniami. Dla niektórych nadal pozostanę żałosną "marchewą".
Zobacz również: Jakie są najbardziej pożądane kolory włosów? Oto 10 odcieni farb, które sprzedają się najlepiej
Mimo to zaczynam o sobie myśleć jak o zakłamanej osobie. Pouczam wszystkich wokół, żeby pokochali siebie, a sama nie mam takiej odwagi. Ostatnio pomyślałam, żeby przestać się farbować. A raczej - ukrywać.
Naprawdę biję się z myślami. Dla niektórych to może błacha sprawa, ale trudno się tak przestawić z dnia na dzień. Może będzie super. A może znowu stanę się obiektem drwin i będę oceniana źle tylko na tej podstawie. Gubię się.
Ciekawa jestem opinii innych. Czy Waszym zdaniem powinnam wrócić do rudych włosów i wyjdzie mi to na dobre?
Ilona
Zobacz również: Pierwszy raz zobaczyła się w innym kolorze włosów. Już nigdy nie wróci do blondu