Nigdy się nad tym specjalnie nie zastanawiałam. Byłam zwolenniczką teorii, że "ciąża to nie choroba", więc wymaga normalnego traktowania. Kilka razy ustąpiłam ciężarnej miejsca w autobusie albo przepuściłam w kolejce, ale to nie powinien być przymus.
Zobacz również: Muszę prosić klientki, żeby przepuszczały ciężarne w kolejce. Znieczulica
Perspektywa trochę mi się zmieniła, bo sama spodziewam się dziecka. To dopiero początki stanu, który niektórzy nazywają błogosławionym. Ja bym tak nie powiedziała. Ciągle mi słabo, mam mdłości, nogi mi puchną i ogólnie nie jestem w najlepszej kondycji.
Byłoby miło, gdyby ludzie sami z siebie chcieli mi ułatwić życie.
Na razie to jednak trudne, bo brzuch jest malutki i jak ktoś nie wie, to nawet nie podejrzewa. Pokornie czekam wszędzie na swoją kolej, co kosztuje mnie naprawdę sporo wysiłku. Zakupy trzeba robić, a ja wracam wykończona.
Zobacz również: Staruszki nie przepuściły mnie w kolejce do lekarza. Powinnam mieć pierwszeństwo
Pewnie gdybym powiedziała, jaka jest sytuacja, to mogłabym załatwić wszystko szybciej. Ale jakoś mi głupio. Jeszcze ktoś pomyśli, że zmyślam albo się nad sobą rozczulam. Nie chcę takich podejrzeń, a tym bardziej współczucia.
Mimo wszystko kusi mnie czasem, żeby skorzystać z pierwszeństwa. Ostatnio sterczałam w dyskoncie przez dobrych 15 minut, a wreszcie się poddałam. Porzuciłam koszyk, bo musiałam zaczerpnąć świeżego powietrza.
Czy Waszym zdaniem już na początku ciąży powinnam podchodzić bez kolejki?
Emilia
Zobacz również: Mam dość ciężarnych. Domagają się specjalnego traktowania, a nic im nie dolega