Nie miałam żadnych wątpliwości, co mu kupić. Trafił mi się mól książkowy, więc wystarczyło zapytać, jakie tytuły ma na oku. Na mikołajki mam dla niego dwie książki i coś słodkiego. On jeszcze nic nie przygotował i nawet nie pytał, czego bym oczekiwała.
Zobacz również: Chłopak nie daje mi żadnych pieniędzy. Dobrze wie, że ciągle jestem pod kreską
Tak naprawdę od razu stwierdził, że najlepszym upominkiem będzie gotówka. Jeszcze nie pracuję i krucho u mnie z kasą, więc w sumie praktyczne. Ale jednak trochę wstyd wyciągać ręce po pieniądze. Nawet jeśli daje mi je bez proszenia i z dobrego serca.
Co innego dostać kasę od rodziców albo dziadków. To jest jednak mój chłopak.
Z jednej strony nie chcę czuć się jak jego utrzymanka, bo on nie jest moim sponsorem. Co nie zmienia faktu, że kilka groszy zawsze się przyda. Na jakiś ciuch czy kosmetyk. Nie obraziłabym się jednak, gdyby dał mi coś rzeczowego. Wtedy przynajmniej miałabym pewność, że mnie dobrze zna. Albo nie.
Zobacz również: Podrywa mnie 29-latek bez własnego mieszkania. Dla mnie to kaleka życiowa
Biję się z myślami. Mówiłam mu już, że to będzie dziwnie wyglądało. On dalej swoje: nie mam się czym przejmować. Kupię sobie coś potrzebnego, a on nie będzie mnie uszczęśliwiał na siłę. Niby tak, ale jednak trochę wstyd.
Chciałabym mieć podobne możliwości finansowe, co on, ale do pracy pójdę dopiero w przyszłym roku. Na razie trzeba sobie radzić jakoś inaczej. Bywa ciężko, bo nie lubię, kiedy ktoś inny ciągle za mnie płaci.
Głupia sytuacja. Czy Waszym zdaniem mogę przyjąć od niego pieniądze w prezencie? Nie chcę wyjść na jakąś zachłanną dziewuchę.
Bogna
Zobacz również: „Kupiłem dziewczynie prezent mikołajkowy za 15 zł. Traktuję to jako test”