Kiedy wyjeżdżała do dużego miasta na studia, wtedy liczyłam się z wydatkami. Trzeba było zapewnić córce mieszkanie, wyżywienie, książki i tak dalej. Było ciężko, ale zacisnęliśmy pasa i jakoś dawaliśmy radę. Tym bardziej, że miało się to szybko skończyć.
Zobacz również: Polski student potrzebuje 1900 zł miesięcznie, żeby przeżyć. Oto jego wydatki
Myślałam, że najpóźniej w połowie drugiego roku zacznie już sama na siebie zarabiać. Jeśli nie zdoła się całkiem utrzymać, to przynajmniej częściowo nad odciąży. Tak się jednak nie stało. Minął też trzeci rok, niedawno zaczął się czwarty i bez zmian.
Nadal trzeba jej co miesiąc przelewać ogromną kwotę i nie bardzo wiem, jak wyjść z tej sytuacji.
Kiedy poruszam temat, wtedy ona odpowiada, że nie ma czasu na pracę. A jak coś mi przeszkadza, to ona zawsze może rzucić studia i wrócić do domu. Przecież nie o to chodzi! Tylko jakimś cudem dzieci znajomych są w stanie łączyć naukę z zarabianiem na siebie.
Zobacz również: LIST: „Chcemy wypłacać studiującej córce 1500 zł kieszonkowego. Żąda więcej”
Chciałabym wreszcie odpocząć finansowo, bo teraz wszystkie wolne środki inwestujemy w nią. Marzyłam o wspólnych wakacjach z mężem, ale na razie nie ma takiej możliwości. Chciałabym wierzyć, że to inwestycja, która kiedyś się zwróci.
Z córką praktycznie ma ma rozmowy. To prawda, że jest na trudnym kierunku, ale mogłaby przynajmniej popracować dorywczo. Jakoś na znajomych i różne wyjazdy znajduje czas. Dorobić sobie nie potrafi. Albo raczej jej się nie chce...
Myślicie, że nadal powinniśmy ją utrzymywać? W sumie do końca zostało już niewiele czasu.
Mariola
Zobacz również: Od wyjazdu na studia schudłam 15 kg. Rodzice dają mi za mało pieniędzy