Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji i czuję się bardzo niezręcznie. Oczywiście byłam w kilku związkach i luźniejszych relacjach, ale nigdy nie poddałam się tak szybko. Teraz wystarczyło jedno spotkanie i mam pewność, że to nie ma sensu.
Zobacz również: „Nie umawiam się na drugą randkę z dziewczyną, która za siebie nie płaci. To wyzysk!”
Chłopak jest naprawdę uroczy i miły, ale nie dla mnie. Szukam jednak kogoś bardziej męskiego, jeśli można tak powiedzieć. Trzeba przyznać, że pomimo mojej widocznej niechęci zachował się elegancko i zapłacił rachunek za kolację.
Od razu zaproponowałam, żebyśmy podzielili. Wtedy stwierdził, że kiedyś się odwdzięczę.
Problem polega na tym, że nie będzie już takiej okazji. Nie chcę się już z nim widywać, bo szkoda mi czasu na znajomość bez żadnych perspektyw. Nie zaiskrzyło i nic na to nie poradzę. Chcę mu to w najbliższym czasie napisać i stąd moje pytanie.
Zobacz również: W czasie randki zamawiała najdroższe dania. Reakcja chłopaka ją zszokowała
Zastanawiam się, czy "zrywając" (trudno to tak nazwać, bo nie byliśmy oficjalnie razem) nie zaproponować, że oddam mu przynajmniej połowę rachunku. Chciałabym być fair. Chłopak jednak trochę zainwestował, a nic z tego nie będzie.
W pewnym sensie wyrzucił pieniądze w błoto, a ja nie chcę nikomu niczego zawdzięczać. Wyobrażam to sobie tak, że poproszę go o numer konta i ureguluję należność. Jak odmówi, to trudno. A jak weźmie, to znaczy, że dobrze to sobie wymyśliłam.
Myślicie, że to dobry pomysł i powinnam się z nim rozliczyć?
Edyta
Zobacz również: Chłopak chciał podzielić rachunek na randce. O reakcji dziewczyny mówi dziś cały Internet