Świetnie pamiętam moją studniówkę i wiele bym dała, żeby te czasy znowu wróciły. Byłam młoda, szaleńczo zakochana i chociaż sukienkę mama uszyła mi ze starej zasłony - czułam się jak bogini. Liczyłam na to, że córka będzie miała podobne wspomnienia.
Zobacz również: Psychotest dla singli: Wybierz jedną z par i sprawdź, czy wreszcie się zakochasz
Niestety, nie zanosi się na to, bo jest nieśmiałą dziewczyną. Jeszcze nigdy nie przedstawiła mi żadnej swojej sympatii, więc nie ma partnera na zabawę. Sugerowałam jej, żeby poprosiła jakiegoś kolegę. A jak chce, to porozmawiam z dzieciatymi koleżankami.
Uparła się, że nie. Jest sama, więc sama tam pójdzie.
Nie uważam, żeby to był najlepszy pomysł. Pamiętam, że u nas była jedna taka dziewczyna i wyszła po godzinie. Wszyscy bawili się w parach, a ona czuła się jak piąte koło u wozu. Boję się, że moje dziecko spotka to samo.
Zobacz również: LIST: „Chciałam zjeść lunch z koleżankami. Sfrustrowana singielka zajęła nam stolik”
Wpłaciliśmy już co prawda zaliczkę, ale już pal licho. Niech przepadnie. Wtedy miałam jeszcze nadzieję, że córka zorganizuje sobie jakieś towarzystwo. Dziś nie ma już na to żadnych szans, bo podjęła decyzję i wpisała się na listę bez partnera.
Próbuję jej delikatnie tłumaczyć, że może być niezręcznie. Okazuje się, że jest jedyną taką osobą w klasie, więc tym bardziej powinna zmienić nastawienie albo całkiem sobie odpuścić. Mówiłam jej - weź nawet kuzyna, bo on jest zawsze chętny na zabawę. Ona nawet nie chce o tym słyszeć.
Czy Wy też uważacie, że studniówka bez pary to kiepski pomysł i powinnam nadal ją zniechęcać?
Anonim
Zobacz również: Córka ma pretensje, że szukam jej męża. Sama nie potrafi znaleźć