Tuż po urodzeniu syna nie miałam takich dylematów, bo było lato i aż chciało się wychodzić z domu. Teraz też pogoda nie jest zła, ale wiadomo, że wreszcie się zmieni. Zdarzają się paskudne dni i wtedy nie mogę się zmusić na spacer z wózkiem.
Zobacz również: Najbardziej absurdalne powody, dla których matki zostały ostro skrytykowane
Jakoś mi się nie widzi, żeby codziennie łazić bez sensu, kiedy jest zimno, leje, wieje albo smog utrzymuje się na wysokim poziomie. Wolałabym wtedy posiedzieć w ciepłym domu i oddychać resztkami świeżego powietrza.
Moje koleżanki mają zupełnie inną filozofię i mnie krytykują.
Według nich, co by się nie działo na zewnątrz, to trzeba przynajmniej raz dziennie przewietrzyć dziecko. Minimum godzina, bo tylko tak buduje się odporność. Chyba nie moją, bo ja od razu zaczynam prychać, jak mnie przewieje.
Zobacz również: Dokładnie o tej godzinie dziecko powinno już spać. To musi wiedzieć każdy rodzic
Niektóre z nich mają naprawdę obsesję. Nawet w czasie mrozów łażą w tą i z powrotem, bo tak niby trzeba. Szczerze? Ja już teraz muszę się zmuszać, żeby wyjść do drugi dzień, a zimą najchętniej zabarykadowałabym się w domu.
Jak słyszę o tym, że maluch potrzebuje świeżego powietrza, to chce mi się śmiać. Przecież w mieście i tak go nie znajdzie. W czasie spaceru wdycha tylko spaliny. Według mnie lepiej chronić dziecko przed zimnem i zanieczyszczeniami.
A co Wy myślicie? Czy też uważacie, że z dzieckiem trzeba spacerować codziennie?
Justyna
Zobacz również: Poprosiła chłopaka, żeby zajął się ich córką. Szybko tego pożałowała