Prawie połowę życia nie mieszkam w kraju, w którym się urodziłam. Moi rodzice wyemigrowali do Szwecji, kiedy miałam 12 lat, a teraz mam 21. Z ojczyzną mam częsty kontakt, bo to dość blisko. Zawsze przyjeżdżamy do Polski na święta, chodziłam na zajęcia języka polskiego itd.
Zobacz również: EXCLUSIVE: Opowiem wam, jak naprawdę traktowani są Polacy za granicą
Nie czuję się do końca Szwedką, chociaż tam jest moje życie, przyjaciele, uczelnia, plany na przyszłość. Przynajmniej połowa mnie została w kraju nad Wisłą, dlatego obchodzą mnie jego losy. W tym roku pierwszy raz mam prawo głosować w wyborach.
Bardzo chciałabym to zrobić, ale według niektórych nie powinnam.
Powiedziałam o tym koleżance, która jest w podobnej sytuacji, co ja. Chodzimy do tej samej szwedzkiej szkoły i ona mieszka tu nawet dłużej ode mnie. Jej zdaniem emigranci nie mają prawa mieszać się w cudze sprawy.
Zobacz również: LIST: „Rok temu zamieszkałam w Norwegii, ale mam już dość. Wszędzie tylko imigranci”
Jej zdaniem, skoro nie jestem na bieżąco, mieszkam gdzie indziej i nie wiążę przyszłości z Polską, to muszę sobie odpuścić. Niech to Polacy sami wybierają sobie władze. Nas to w ogóle nie dotyczy. Szczerze? Trochę racji w tym jest, ale tylko trochę.
Regularnie odwiedzam ojczyznę, znam język, mam tam rodzinę, ale też własne poglądy. Wiem, na kogo bym zagłosowała, gdybym wróciła. Z tego powodu korci mnie, by jednak głosować i wyrazić swoje zdanie. Mam polski paszport i nie dostałam go przypadkiem.
A Wy co o tym myślicie? Czy powinnam zagłosować?
Anna
Zobacz również: LIST: „Zaprosiłam koleżankę z Francji na święta do Polski. Nic jej się tu nie podoba”