Moje koleżanki mają na tym punkcie prawdziwą obsesję. Mogłyby przeżyć bez dezodorantu albo tuszu do rzęs, ale do prostownicy ręce mają niemal przyspawane. Niektóre prasują sobie włosy nawet dwa razy dziennie. Aż się dymi.
Zobacz również: Karol jest fryzjerem. Wymienił 6 fryzur, które zawsze odradza swoim klientkom
Wstają skoro świt, żeby je umyć i pozbyć się nawet najdrobniejszego zagięcia. Absolutnie nie mogą być naturalnie kręcone, bo... No właśnie, sama nie wiem dlaczego. Ja nigdy nie byłam tak bardzo skoncentrowana na swoim wyglądzie.
Jasne, posiadam takie urządzenie i od czasu do czasu z niego skorzystam.
Różnica polega na tym, że robię to dla urozmaicenia wyglądu, a nie dlatego, że inaczej nie mogłabym wyjść z domu. One doprowadziły się właśnie do takiego stanu. Nawet jak zaśpią, to i tak muszą sobie z rana przypalić włosy.
Zobacz również: Ścięły długie włosy i... chyba już nigdy ich nie zapuszczą. Po wizycie u fryzjera wyglądają po prostu niesamowicie
Zadbana kobieta podobno musi to robić, bo wtedy widać, że jej się chce. W takim razie ja chyba do nich nie należę. Może raz na tydzień włączam prostownicę, a zazwyczaj chodzę z tym, co dała mi natura - lokami.
Nie wiem, może to faktycznie ze mną jest coś nie tak? Ciuchów i kosmetyków też nie kupuję tak często, jak one. Po prostu mam do siebie dystans i szkoda mi czasu na strojenie. Jak mam do wyboru pospać godzinę dłużej albo zrobić się na bóstwo, to wybieram sen.
A jak Wy na to patrzycie? Też uważacie, że naturalnie kręcone włosy to oznaka zaniedbania?
Malwina
Zobacz również: Michał jest wściekły na swoją dziewczynę. Zmieniła fryzurę nie pytając go o zdanie