Nie jestem dumna z tego, co zrobiłam, ale naprawdę nie miałam innego wyjścia. Chwilę wcześniej straciłam pracę i rozpadł się mój związek. Musiałam nagle przeorganizować całe swoje życie, a to niestety kosztuje.
Zobacz również: Dałam w kopercie 50 zł. Para młoda potraktowała mnie jak śmiecia
Na ślub przyjaciółki musiałam pójść, bo mojej nieobecności nic by nie usprawiedliwiło. Trzymamy się razem od dawna i nie chcę jej tracić. Niestety, prezent ode mnie był symboliczny, bo tylko kartka z życzeniami i pamiątkowy album.
Mogłam się w sumie wytłumaczyć, ale tego nie zrobiłam. Zachowała się z klasą i nie było tematu.
Wiedziała dobrze, w jakiej sytuacji się znalazłam. Poza tym zawsze była wyrozumiała i bardzo ludzka. Teraz trochę udało mi się odłożyć i po kilku miesiącach chciałabym wreszcie dać coś od siebie. Zastanawiam się, czy nie wręczyć im kolejnej koperty.
Zobacz również: EXCLUSIVE: Poszłam na ślub z pustą kopertą
Trochę głupio tak wracać do tematu i się przyznawać. Przecież możliwe jest, że nawet tego nie zauważyli. Pamiętam jak moja siostra brała ślub, to nikt nie przeglądał ile od kogo. Po prostu wyciągało się kasę, a życzenia czytało się później.
Tak czy owak, chciałabym być fair, bo trochę nie daje mi to spokoju. Od nich na pewno dostałabym wartościowy prezent. Skoro wreszcie mam, to chciałabym się podzielić. Tylko bez robienia sensacji i wprawiania ich w zakłopotanie.
Myślicie, że to dobry pomysł, aby po czasie dać im należny prezent?
Martyna
Zobacz również: Młoda mężatka zdradza, ile pieniędzy znalazła w kopertach od gości. Do niektórych ma żal