Dałam się trochę nabrać tym wszystkim idealnym matkom z Instagrama. Myślałam, że ciąża to będzie faktycznie cudowny i bezproblemowy czas. Jasne, zdarzają się mdłości, a nogi puchną, ale to przecież nie tragedia. Rzeczywistość pokazała, że może być gorzej.
Zobacz również: Jak wygląda brzuch matki 24 godziny po porodzie? Mocny widok
Praktycznie od samego początku było mi niedobrze i dopiero niedawno znowu czuję się w miarę dobrze. A to już siódmy miesiąc. O ile tego typu dolegliwości minęły, tak pojawiły się inne. Podobno normalne i dla większości kobiet nawet przyjemne.
Ja wpadam w panikę, kiedy czuję ruchy dziecka i jego kopnięcia.
Nadal nie mogę się przyzwyczaić, że w środku brzucha rozwija się nowe życie. To znaczy - niby o tym wiem i czekam na poród, ale wolałabym tego jeszcze nie czuć. A zamiast tego maluch ciągle mnie szturcha. Czasami widać na brzuchu jego odciśnięte kończyny.
Zobacz również: 7 rzeczy, których Twój ginekolog nie powie Ci o ciąży
Ktoś powie, że to cud i powinnam się cieszyć. Skoro dziecko jest takie żwawe, to znaczy, że silne i zdrowe. Niby tak, ale dyskomfort jest ogromny. Czasami serce bije mi ze strachu, zdarza się też płakać z bezsilności. Nie chcę tego czuć.
Z tego powodu czuję się wyrodną matką, więc wpadam w jeszcze większą rozpacz. Można to tłumaczyć zmianami hormonalnymi, ale to marne pocieszenie. Często mówię do dziecka, żeby leżało tam spokojnie i nie straszyło mamy.
Myślicie, że moje zachowanie jest normalne?
Joanna
Zobacz również: Ciężarne zabierają na porodówkę grzebień. Niewiarygodne, do czego może się przydać