Nigdy nie byłam jakąś wybitną uczennicą, więc tym bardziej nie rozumiem, co się moim rodzicom ubzdurało. To, że poszłam do liceum, wcale nie oznaczało, że nagle zdam świetnie maturę i zrobię studia. Uprzedzałam ich, że to nie dla mnie.
Zobacz również: MĘSKIM OKIEM: Boję się dziewczyn, które ukończyły studia na tych kierunkach...
Przez 2 lata przymykali na to oczy, myśląc pewnie, że zmienię zdanie. Od początku trzeciej klasy zaczęło się jednak wiercenie dziury w brzuchu. Wybierz mądrze przedmioty, zastanów się nad uczelnią i kierunkiem, zainteresuj się rekrutacją.
I tak zrobiłam swoje. Zdałam tylko to, co musiałam, a papierów ostatecznie nigdzie nie złożyłam.
Od tego czasu mam w domu koszmar. Mama i tata wreszcie zrozumieli, że to nie było tylko gadanie. Postawiłam na swoim i wyższego wykształcenia mieć nie będę. Dla nich to podobno ogromny powód do wstydu. Dostali obsesji.
Zobacz również: Skończyłam tylko gimnazjum. Nie czuję się głupsza od magistrów
To tym bardziej dziwne, że sami pokończyli zawodówki. Tata wciąż pracuje fizycznie. Nagle im się zachciało uczonej w domu, ale szkoda że nie interesują ich moje potrzeby. Mnie papier do szczęścia nie jest potrzebny. Jakoś sobie poradzę.
Jak ktoś dzwoni i pyta, co u nas, to matka prosi, żeby o mnie nie pytać. BO NIE MA O CZYM GADAĆ. Ciągle mi powtarza, jak jej koleżanki są dumne z dzieci, a ona nie ma żadnych powodów. Nie idę na studia, więc jestem nikim.
Wy też myślicie, że przyniosłam wstyd rodzinie?
Małgorzata
Zobacz również: LIST: „Chwalisz się, że studiujesz? Ja bym się wstydziła żerować przez kolejnych 5 lat na rodzicach!”