Sama nie wierzyłam, że tak łatwo pójdzie. Ledwo obroniłam magisterkę, wysłałam kilka CV i od razu dostałam pracę. W wyuczonym zawodzie i uznanej firmie, ale ich propozycja finansowa nie do końca mnie zadowala.
Zobacz również: LIST: „Jestem 30-letnią panną i nie dostaję od państwa nic. W czym dzieciate są lepsze?”
Liczyłam na wyższą pensję po studiach. Tyle to zarabiają moje koleżanki bez szkoły. Oczywiście najpierw była rozmowa, wszystko fajnie, wreszcie telefon o zatrudnieniu i zaproszenie do kadr. A tam na umowie 3000 zł netto miesięcznie.
Nie jest to bardzo mało, ale też bez szału jak na wyższe wykształcenie.
Myślałam, że z dyplomem zarabia się o wiele więcej. Znam osoby, które w pierwszej pracy dostawały nawet po 4,5 tys. na rękę. Taka kwota już by mnie urządzała, bo mogłabym spokojnie wynająć mieszkanie i zacząć odkładać na przyszłość.
Zobacz również: LIST: „Zarabiam 2500 zł. Na pierścionek odłożyłem 4 tysiące i boję się, że to mało”
Strasznie się waham. Mam tylko kilka dni na podjęcie ostatecznej decyzji. Co prawda umowę podpisałam, ale jeszcze nie została nigdzie zgłoszona. Mogę się jeszcze wycofać i sprawy nie było. Zastanawiam się tylko, czy szybko znajdę coś lepszego.
Pracę muszę zacząć jak najszybciej. Z jednej strony mnie korci, żeby przyjąć tę ofertę i czekać na awans albo szukać czegoś w międzyczasie. Ale wiem, że tak się tylko mówi i pewnie zostałabym tam na znacznie dłużej.
Myślicie, że z wyższym wykształceniem powinnam dostać wyższą pensję?
Gabrysia
Zobacz również: LIST: „Biedna rodzina ma żal, że jej nie pomagam. Zarabiam 15 tys. zł, a oni głodują”