Wiem, że są sprawy ważne i ważniejsze, ale po prostu nie mam wyjścia. W przyszłą sobotę wybieram się na ślub koleżanki i wszystko było zaplanowane. Teraz nagle dostałam propozycję nie do odrzucenia i do południa muszę coś załatwić służbowo.
Zobacz również: To zdjęcie oburzyło uczestniczkę wesela. Postanowiła upokorzyć koleżankę
Błagałam, ale same wiecie, jak jest. Zawiedliśmy się na pani, to może mieć poważne konsekwencje, nikt inny nie może tego zrobić... Zgodziłam się. Ale w efekcie na pewno nie zdążę do kościoła. Na wesele już spokojnie.
Tylko boję się, że dziwnie to będzie wyglądało.
Siedzieć na twardej ławce jej się nie chciało przez 2 godziny, ale najeść to się przyszła. Być może organizatorzy tak sobie nie pomyślą, ale kto ich tam wie. Inni goście na pewno zauważą, że się spóźniłam.
Zobacz również: „Na weselu wszyscy mówili o sukience mojej dziewczyny”. Artur najadł się wstydu
Chłopak mówi, żebym się nie przejmowała. On pójdzie na mszę w moim imieniu, a później zdąży mnie przywieźć do hotelu, gdzie będzie impreza. Brzmi całkiem sensownie, ale dla mnie to strasznie niezręczna sytuacja.
Głośno nikt niczego nie powie, a jednak trochę mi wstyd. Już chyba wolałabym całkowicie zrezygnować, niż przychodzić po czasie. W końcu w ślubie najważniejsza jest przysięga, a nie wyżerka.
Co o tym myślicie? Czy mogę pójść tylko na wesele?
Malwina
Zobacz również: „Niemowlak zrujnował moje wesele”. Marta żałuje, że zgodziła się na obecność dzieci