Wydawało mi się, że mam z nią dobry kontakt. Jako dziecko i nastolatka mówiła mi o sobie dosłownie wszystko, czasami chyba zbyt szczegółowo. Później zaczęły się jakieś młodzieńcze tajemnice, ale na pewno była ze mną szczera. Nie licząc kwestii uczuciowych.
Zobacz również: LIST: „Wszyscy współczują mi samotności. Ciągle pytają, kiedy wreszcie kogoś sobie znajdę!”
Albo wstydziła się o tym mówić, albo nie miała o czym. Faktem jest, że nigdy nie słyszałam o żadnym jej chłopaku, a tym bardziej żadnego nie poznałam. Kiedyś coś tam wspominała o sympatii. Może tylko po to, żebym przestała się niepokoić.
Lata mijają i nic się w tej kwestii nie zmienia. Dziś jest po trzydziestce i ani widu, ani słychu. Żadnego kolegi, a tym bardziej materiału na męża.
Samotna 32-latka to nie jest chyba do końca normalna sytuacja. Albo ma pecha, albo coś jest z nią nie tak. Tylko ja tego nie widzę. To ładna, inteligentna i zaradna dziewczyna. Powinna mieć spore powodzenie.
Zobacz również: Właścicielki tych imion prędko nie wyjdą za mąż. Jeszcze długo będą pannami
A może ma, ale z tego nie korzysta? Pytanie tylko, dlaczego. Nawet nie wiem, jakie ona ma plany na przyszłość. Bo założenie rodziny to perspektywa coraz bardziej się oddalająca. Teoretycznie nic mi do tego i niech żyje po swojemu, ale serce matki cierpi.
To nie tak, że koniecznie chcę mieć zięcia i wnuki, dlatego ją cisnę. Absolutnie nie. Marzę tylko o tym, żeby była szczęśliwa, a we dwoje na pewno jest to łatwiejsze. Nawet nie wiem, w jaki sposób mam z nią o tym teraz rozmawiać, bo to dorosła kobieta.
Myślicie, że powinnam się niepokoić jej samotnością?
Alicja
Zobacz również: „Rodzina i znajomi uważają, że przegrałam życie, bo skończyłam 34 lata i nie mam męża”