Jak byłam w ciąży, to wszyscy zapewniali mnie o swojej pomocy. Na nas możesz zawsze liczyć. Nigdy nie zostaniesz sama. Pomożemy w potrzebie. Wszystko zmieniło się po rozwiązaniu - większość tych ludzi już nie jest tak chętnych. Zostali tylko najbliżsi przyjaciele i rodzina.
Zobacz również: LIST: „Sąsiadom przeszkadza moje płaczące dziecko. Mszczą się w perfidny sposób”
A i tak nie cała, bo siostra, z którą niby miałam zawsze najlepszy kontakt, nagle zaczęła kręcić nosem. Usłyszałam od niej wprost, że sama zaszłam w ciążę i urodziłam, to sama mam sobie dać radę. Ona nie będzie darmową nianią na każde zawołanie.
Poszło o to, że kolejny raz poprosiłam ją o opiekę nad 5-miesięcznym dzieckiem. Faktycznie, straszna zbrodnia.
Wychowuję je bez ojca i czasami po prostu nie mam wyjścia. Są takie momenty, kiedy muszę albo chcę być sama. W tej konkretnej sytuacji miałam pojechać do koleżanki, bo obiecała mi ciuszki. Nie chciałam tłuc się z wózkiem przez pół miasta.
Zobacz również: Młody ojciec ostrzega przed związkiem z samotną matką. „To studnia bez dna”
Uważam, że jako siostra powinna być bardziej wyrozumiała. Ja na pewno bym jej nie zostawiła bez pomocy, gdybym miała możliwość. Ona naprawdę na brak wolnego czasu nie narzeka. Ma z mężem firmę, a i tak większość dnia siedzi w domu. Własnych dzieci się nie dorobiła.
Nie proszę jej o to codziennie. Maksymalnie 1-2 razy w tygodniu, kiedy nie mam innego wyjścia. Mogłaby się poświęcić przez godzinę, ale zamiast tego mnie odepchnęła. Zastanawiam się, czy nie dać jej nauczki.
Może powinnam zerwać z nią na jakiś czas kontakt? Wtedy doceni siostrę i jej dziecko.
Marta
Zobacz również: LIST: „Przewinęłam dziecko na stole w restauracji. Nie mam sobie nic do zarzucenia”