Nie mam w sobie nic z materialistki i chyba dlatego ta sprawa spędza mi sen z powiek. Dokładnie 1 czerwca zamieszkam z chłopakiem po roku znajomości. Pierwszy raz bez rodziców i od razu z facetem. Jestem optymistycznie nastawiona, ale jedna rzecz nie daje mi spokoju.
Zobacz również: ON TO PRZED TOBĄ UKRYWA: 20 męskich dziwactw, z którymi musisz się liczyć, jeśli chcesz z nim zamieszkać
A konkretnie - słowa mojego chłopaka. On już teraz zapowiedział, że o sprawy finansowe mam się nie martwić. Nawet nie wiem, ile ma kosztować ten wynajem, bo wszystko sam załatwiał. I sam chce płacić. Pozostałe rachunki także.
To miło z jego strony, ale jednak nie chciałabym się czuć jak jakaś utrzymanka.
Zarabia więcej ode mnie, ale to nie powód, żeby mnie utrzymywać. Od razu mu to powiedziałam, to stwierdził, że mogę płacić za inne rzeczy. Np. raz na jakiś czas zrobić zakupy. Ze sprawiedliwym podziałem wydatków nie ma to nic wspólnego.
Zobacz również: Czy zamieszkać z chłopakiem? Uprzedził mnie, że nie zamierza sprzątać i gotować
Mieszkanie i rachunki to pewnie ok. 2 tysięcy, a ja mam wydać kilka stówek w sklepie. Czuję, że to nie jest fair. Wysokość pensji nie powinna mieć chyba nic do rzeczy, skoro mamy żyć razem i traktować się po partnersku.
Pewnie wiele dziewczyn chciałoby być na moim miejscu i usłyszę, że szukam problemu tam, gdzie go nie ma. Ale pomyślcie sobie - facet praktycznie was utrzymuje i wy nic nie musicie. Czy to na pewno fajne uczucie? Szczerze wątpię.
Czy Waszym zdaniem powinnam się z tym pogodzić i pozwolić mu płacić?
Izabella
Zobacz również: Mieszkają ze sobą od 2 lat i NIGDY ze sobą nie spali. Zadziwiający powód