Myślałam, że moje dziecko jest inne, ale w tym wieku chyba tak już musi być. Dla córki komunia to przede wszystkim prezenty, a nie przeżycie duchowe. Trudno ją o to winić, bo kiedyś byłam taka sama. Już po imprezie i wszystko poszło zgodnie z planem.
Zobacz również: Dostałam zaproszenie na komunię bez przyjęcia. To kpina i skąpstwo
Po wszystkim przybiegła do mnie podniecona, że dostała więcej pieniędzy, niż oczekiwała. Stawiała na maksymalnie 2 tysiące, a w kopertach było ponad 3. Chciałam schować to wszystko do torebki, żeby nie zginęło, ale wtedy z zaciętą miną stwierdziła, że to jej.
Dyskusja w tym momencie nie miała sensu, więc dopiero po powrocie do domu próbowałam jej to wytłumaczyć.
3 tysiące złotych to bardzo dużo pieniędzy. Będzie miała oczywiście prawo spożytkować je według swojego uznania, ale - nie całą kwotę i dopiero po konsultacji ze mną. Połowa spokojnie jej wystarczy. Resztą się zaopiekuję, bo przyjęcie w restauracji darmowe nie było.
Zobacz również: LIST: „Zaprosiłam 150 osób na komunię córki. Zazdrośnice próbują mnie zniszczyć”
Usłyszałam, że próbuję ją okraść (sic!). To jej komunia, ona dostała te koperty i wszystko należy się tylko jej. Chciałaby włożyć sobie te pieniądze do skarbonki i wyciągać, kiedy zechce. W kwestii zakupów nie powinnam mieć nic do gadania, bo ona wie czego potrzebuje.
Zamarłam. Nie podejrzewałam, że moje własne dziecko jest tak zachłanne. Wyrosła nam mała materialistka, a przyrzekam, że inaczej ją wychowywaliśmy. Ona twierdzi, że wszystkie jej koleżanki same dysponują pieniędzmi z komunii.
Jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Ale może dla świętego spokoju pozwolić jej decydować?
Marzena
Zobacz również: Ile Polacy wkładają do koperty na komunię? Znamy obowiązujące stawki