Myślałam, że trochę inaczej to będzie wyglądało. Dam chrześnicy kilkaset złotych w kopercie albo złożymy się na coś porządnego. Do komunii coraz mniej czasu, a widzę, że każdy działa na własną rękę. Chrzestny ma jej kupić psa z hodowli, a to nie jest tania przyjemność.
Zobacz również: „Gdy Cię gnębi zła pokusa, schroń się wtedy u Jezusa”. Najpopularniejsze życzenia komunijne
Głupio bym się czuła przynosząc tylko kilka groszy. Dużo na ten temat czytałam i wiem, że powinnam pokazać gest. Najlepiej coś drogiego i przydatnego. Mógłby być np. porządny laptop, ale teraz dzieciaki chcą takie markowe za 4-5 tys zł. Skąd ja na to wezmę?
Podobno w modzie są też wyjazdy zagraniczne i quady. Fajnie, ale zdecydowanie nie na moją kieszeń.
Przespałam sprawę, bo trzeba było zacząć odkładać dawno temu. Ale wiadomo, że człowiek ma swoje wydatki i trudno tyle zaoszczędzić. Teraz chyba nie pozostaje mi nic innego, jak wziąć pożyczkę. Nigdy wcześniej się nie zadłużałam.
Zobacz również: Dostałam zaproszenie na komunię bez przyjęcia. To kpina i skąpstwo
Tak na zdrowy rozum nie powinnam dawać więcej, niż mogę. Tylko kogo to obchodzi? Wiadomo, że wszyscy będą patrzeć, co przyniosła chrzestna. Po coś mnie wybrali do tej roli i na pewno mają jakieś oczekiwania. Źle to brzmi, ale takie są realia.
Ogólnie jestem bardzo zakompleksiona i nie chciałabym sobie dokładać kłopotów. Bycie zakałą rodziny jakoś mi się nie widzi. Może lepiej spłacać tę imprezę jeszcze przez długie lata, ale mieć czyste sumienie i święty spokój...
Co mi doradzicie? Powinnam wziąć pożyczkę, żeby nie wyjść na skąpą?
Marta
Zobacz również: Policzyli, ile tak naprawdę kosztuje komunia. Złe wieści dla rodziców chrzestnych