Nienawidzę takich sytuacji. Zostałam postawiona przed faktem dokonanym i teraz trudno się z tego wyplątać. Ktoś zdecydował za mnie i teraz ja mam się dostosować. Chodzi o prezent składkowy, o którym nie słyszałam, a teraz mam go współfinansować.
Zobacz również: Właśnie tyle zarabiają Twoi rówieśnicy. Sprawdź, czy mieścisz się w normie
W firmie jest dziewczyna, która za chwilę urodzi dziecko. To jej ostatnie dni w pracy przed urlopem macierzyńskim. Koleżanki wymyśliły, że kupią jej coś porządnego od całej żeńskiej ekipy. Już mniejsza o szczegóły.
Upominek kosztował ponad 500 zł, a w dziale nie ma nas zbyt wiele. Dokładnie to cztery.
Wróciłam po tygodniu zwolnienia lekarskiego i okazało się, że już zdecydowały, a nawet kupiły. Od razu jedna przyleciała, żeby odebrać moją część - 125 zł. Wcześniej rozmawiałyśmy luźno na ten temat, ale o konkretach nie było mowy.
Zobacz również: Awantura o rodzinną kolację w restauracji. Kobiecie nie spodobał się podział rachunku
Uważam, że 1) to za drogi prezent, 2) powinien byś skonsultowany ze wszystkimi, 3) mogły do mnie zadzwonić, 4) nie mają prawa teraz oczekiwać, że nagle wyłożę tyle kasy. Aż tak dobrze to my w tej firmie nie zarabiamy.
Na razie odpowiedziałam, że nie mam gotówki, ale szczerze mówiąc - najchętniej w ogóle bym się nie dołożyła. Niech płacą te, co zdecydowały za mnie. Sytuacja jest absurdalna i po prostu chamska. Może akurat mnie na to nie stać? To nikogo nie interesuje.
Czy Waszym zdaniem muszę dać im tyle pieniędzy, ile ode mnie chcą?
Klaudia
Zobacz również: LIST: „Mój chłopak wie, że musi odłożyć 3 pensje na pierścionek. Wtedy się zgodzę”