Nie mam jeszcze żadnych doświadczeń z chłopakami, a prawie 20 lat na karku. Głośno się do tego nie przyznaję, bo od razu zostałabym wyśmiana. Wcześniej w szkole, a teraz na studiach chyba każdy robi to z każdym. Wszyscy tacy doświadczeni.
Zobacz również: Mama 13-latki dała jej tabletki antykoncepcyjne. Teraz dziewczynka ma opinię „puszczalskiej”
Zastanawiam się, z czego to wynika. Doszłam do wniosku, że w przypadku dziewczyn chodzi o wspólny mianownik: pigułki. Te najłatwiejsze od dawna faszerują się hormonami i chyba stąd taka rozwiązłość. Wierzą, że nie wpadną, więc sypiają z kim popadnie.
Jeśli to matki zaprowadziły je do ginekologa - widocznie odczytały to jako przyzwolenie ze strony rodziców.
Ja pigułek żadnych nie łykam i nadal jestem dziewicą. Czy to dlatego, że się nie zabezpieczam i inaczej poszłabym w tango? Raczej chodzi o to, że nie korzystam z antykoncepcji i dlatego tak się szanuję. Tabletki zmieniają coś w głowie. Na gorsze.
Zobacz również: Chłopak czuje się wykorzystywany przez dziewczynę, bo... to on musi płacić za prezerwatywy
Tylko niech mi nikt nie zarzuca, że jestem świętsza od papieża, bo ja do kościoła nawet nie chodzę. Nie trzeba słuchać księdza, żeby dojść do takich wniosków. Wystarczy rozejrzeć się wokół siebie. Każda najbardziej "przechodzona" dziewczyna jest cały czas na pigułkach.
Nie chcę być taka jak one, więc na razie się wstrzymuję. Pomyślę o zabezpieczeniu jak poznam wartościowego chłopaka. Nie mam zamiaru sypiać z kimkolwiek.
Czy Wy też zauważyłyście, że im łatwiejszy dostęp do antykoncepcji, tym mniejsza moralność tych dziewczyn?
Martyna
Zobacz również: LIST: „Mam chłopaka i ochotę na igraszki, ale jestem katoliczką. Jak to pogodzić?!”