Są tacy ludzie, którzy mają cudowny charakter, ale za grosz dobrego gustu. Kimś takim jest właśnie moja najbliższa przyjaciółka. Mogłabym z nią przegadać całą noc, ale w kwestii wyglądu wolałabym żeby mi nie doradzała. Zupełnie inny styl od mojego.
Zobacz również: Awantura o sukienkę. Panna młoda zmusiła uczestniczkę wesela do zmiany kreacji
Ona ubiera się dość bezbarwnie. Buty zawsze na płaskiej podeszwie, ciągle te same jeansy, jakieś rozciągnięte swetry. Ja lubię obcasy, kolorowe sukienki i modne dodatki. Na co dzień mi to nie przeszkadza, ale ślub to jednak szczególny moment.
Tym bardziej, że poprosiłam ją o zostanie moją świadkową.
Nie miałam żadnych wątpliwości, że to najlepsza kandydatka do tej roli. Jest dla mnie jak siostra. To jednak nie zmienia faktu, że nasze wizualne gusta mocno się rozjeżdżają. Nie chciałabym, żeby mnie ośmieszyła. Siebie przy okazji też.
Zobacz również: Panna młoda zobaczyła suknię teściowej i wpadła w szał. Internauci przyznali jej rację
Stąd mój pomysł, którego jeszcze z nią nie konsultowałam. Chciałabym ją zabrać na zakupy, żeby doradzić przy wyborze sukienki. A najchętniej ubrałabym ją po swojemu. Oczywiście wzięłabym na siebie sfinansowanie tej kreacji, skoro tak wybrzydzam.
Ona na pewno źle na tym nie wyjdzie, bo wreszcie wyglądałaby jak człowiek. A ja bym się nie musiała za nią wstydzić. To ciepła osoba, na którą zawsze mogę liczyć. Co nie zmienia faktu, że na modzie znam się lepiej od niej.
Myślicie, że mogę jej zaproponować takie rozwiązanie?
Kinga
Zobacz również: Internautka pokazała sukienkę, którą chce założyć na wesele. „Upokorzysz pannę młodą”