Przez pierwsze lata życia czułam się naprawdę wyjątkowa. Później oryginalna. Wreszcie wyśmiewana, pokrzywdzona i niezrozumiana. W ostatnim czasie nabrałam dystansu i nawet lubię swoje nietypowe imię. Szczerze? Słyszałam gorsze, więc nie rozumiem tego ludzkiego gadania.
Zobacz również: „Pospolite” imiona, które będą bardzo modne w 2019 roku. Sprawdź, czy jesteś na czasie
Moi rodzice nigdy nie żałowali tej decyzji. Ja czasami, ale tylko z powodu głupich rówieśników. Teraz nawet jestem im wdzięczna. Łatwo mnie zapamiętać, bo drugiej takiej nie ma. To znaczy, zdarza się, ale bardzo rzadko. Szanse na to, że spotkam moją imienniczkę są niemal zerowe.
Jestem Afrodyta. Jak ta grecka bogini miłości.
Proces myślowy nie był specjalnie skomplikowany. Rodzice do dziś uwielbiają wszelkie mitologie. Ja narodziłam się z ich miłości, więc tak wyszło. Piękne znaczenie i nie brzmi chyba aż tak strasznie. Moim zdaniem całkiem ładnie, a na pewno oryginalne.
Zobacz również: Imiona dla dzieci zainspirowane literaturą. Są wyjątkowe i mają piękne znaczenie!
Ale w taki fajny sposób. Bo są też nietypowe imiona, które okropnie się kojarzą. Aż trudno przechodzą przez usta. Nie chcę ich wymieniać. Wiem, jak takie wypominanie potrafi zaboleć. Ogólnie mogę powiedzieć, że przyzwyczaiłam się. Moi znajomi też. Czasem ktoś tylko dziwnie spojrzy.
O zwykłych hejterach nie wspominam, bo szkoda nerwów. Ale bardzo negatywne komentarze i wyśmiewanie mnie też się zdarza.
Zastanawiam się, skąd taka potrzeba u niektórych. Może to mnie się coś pomieszało w głowie i nie widzę problemu... Czy Waszym zdaniem powinnam czuć się pokrzywdzona przez rodziców?
Afrodyta
Zobacz również: Czarna lista imion. Polki zdradziły, jak nigdy nie nazwałyby swoich dzieci