W życiu są różne sytuacje, ale tej nie da się porównać do niczego innego. Chcesz, starasz się, a nie wychodzi. Na dodatek wszyscy dopytują i wmawiają ci, że nic w tym kierunku nie robisz. Tak właśnie jest z moją ciążą, a raczej jej brakiem.
Zobacz również: Tak wygląda dziecko w 14. tygodniu ciąży. Zrozpaczona matka postanowiła je pokazać
Jestem mężatką od 3 lat, więc powoli zaczyna się presja. Na święta odebrałam kilka telefonów z życzeniami i każdy pytał o dzidziusia. To samo, jak spotkam kogoś na ulicy albo idę na imprezę do znajomych. Każdy chce wiedzieć, kiedy zostanę mamą.
Gdybym wiedziała, to na pewno bym się pochwaliła. Ale ja coraz bardziej w to wątpię.
Mamy poważne problemy w tym temacie, a raczej nie chciałabym o tym mówić publicznie. Najpierw kłopot z zapłodnieniem. Raz się udało, ale radość nie trwała długo. Bardzo szybko poroniłam. Od 1,5 roku kompletnie nic się nie dzieje.
Zobacz również: To dlatego kobiety są przerażone ciążą i porodem. Winne są inne matki
To delikatna kwestia. Wiedzą o tym nasi rodzice i rodzeństwo. Może kilku najbliższych przyjaciół. Wolałabym nie opowiadać dalszej rodzinie i znajomym. Tylko, że chyba nie mogę tego dłużej utrzymywać w tajemnicy. Jak się nie wygadam, to nie dadzą mi świętego spokoju.
Ciągłe dopytywanie mnie dobija. Zawsze wszystkich spławiam, ale potem na osobności płaczę.
W Polsce panuje nieznośna maniera wypytywania o najbardziej intymne sprawy. Jak kogoś upomnisz, to słyszysz, że przecież pyta w dobrej wierze. Czy uważacie, że powinnam ogłosić wszem i wobec, że poroniłam? Że nie mogę zajść w kolejną ciążę i dlatego powinni się odczepić?
Karolina
Zobacz również: Dramat na porodówce. Młoda mama odważyła się pokazać wstrząsające zdjęcia