Nigdy nie uważałam kobiet za materialistki. Takie się zdarzają, ale faceci też miewają nierówno pod sufitem. Mało to takich, którzy dla pieniędzy zrobią wszystko? Jednak niedawno zacząłem się nad tym zastanawiać. Uderzyły mnie słowa kolegi.
Zobacz również: Faceci pracujący w tych zawodach mają problem z wiernością. Zdradzają na potęgę
Żaliłem mu się, że ostatnio nie mam szczęścia do dziewczyn. Pierwszy kontakt jakoś łapiemy, ale później one się nagle wycofują. Jego zdaniem problem może leżeć w tym, że nie jestem dla nich "odpowiednią partią".
Dziwnym trafem one zawsze się ode mnie oddalają, kiedy widzą mój samochód.
Jedną zaprosiłem na randkę. Podjechałem po nią, a ona w ostatniej chwili stwierdziła, że dziś nie może. Już się nie odezwała. Druga chciała mnie lepiej poznać, wyszliśmy z klubu na parking i to samo. Nagle zmieniła zdanie.
Zobacz również: Ile trzeba zarabiać, by godnie żyć? Polakowi na przeżycie wystarczy 1467 zł
Może coś w tym jest i kobiety oceniają nas po tym, czym jeździmy? Ja nie mam bmw, ani mercedesa. To stary opel, którego dostałem na osiemnastkę od ojca. Zmieniał wtedy auto, ja robiłem prawo jazdy i tak zostało. Od kilku lat tłukę się tym gratem.
Czy jestem z tego dumny? Nie, ale ważne, że jeździ. Na ten moment nie mogę sobie pozwolić na nową brykę.
Ale jeszcze chwila i nie będę miał wyjścia. Trzeba będzie się gdzieś zapożyczyć, skoro ma na tym cierpieć moje życie uczuciowe. Z takim samochodem drugiej połowy chyba naprawdę nie znajdę. Myślicie, że to rzeczywiście może być dla dziewczyn problem?
Jarek
Zobacz również: Nie stać Cię na nowy samochód i egzotyczne wakacje? Jesteś BIEDNA!