Dużo się ostatnio mówi o przerywaniu ciąży, ale w jednym konkretnym przypadku - kiedy płód jest uszkodzony albo dziecko urodzi się ciężko chore. Zakazywanie tego uważam za wyjątkowo niehumanitarne. Nie można od nikogo oczekiwać, żeby był bohaterem.
Zobacz również: LIST: „Zastanawiam się nad aborcją i naprawdę potrzebuję Waszej pomocy! Co powinnam zrobić?”
Sama nie wyobrażam sobie żyć w ten sposób. Wszystko podporządkowane jednej sprawie. Taka matka przestaje istnieć jako człowiek. Staje się tylko opiekunką. Zmieniając wątek - a co w sytuacji, kiedy zdarzy się wpadka i rodziny po prostu nie stać na kolejne dziecko? Próbuję to sobie poukładać w głowie.
Czy to powinno się mimo wszystko urodzić, bo "jakoś się ułoży"?
Ogólnie jestem za ochroną życia, kiedy to tylko możliwe. Wściekam się, kiedy słyszę o kobietach, które dokonały aborcji z wygody. Bo im się nie chciało zajmować maleństwem albo stwierdziły, że to za duży wydatek. Ale zdarzają się przecież sytuacje, gdy mamy do czynienia z nędzą.
Zobacz również: Usunęły ciążę i wyznają: „Aborcja to najłatwiejsza i najlepsza decyzja w życiu”
Chodzi mi o ludzi, którzy nie mają wykształcenia, ani siły przebicia. Zawsze będą klepać biedę i żyć z zasiłków. Te oczywiście na niewiele starczają i stąd biorą się patologie. Dziecko w takiej rodzinie jest skazane na fatalne warunki, wyśmiewanie przez rówieśników, brak perspektyw.
Już dawno udowodniono, że bieda jest dziedziczna. Jeśli twoi rodzice sobie nie radzili, to ty też raczej daleko nie zajdziesz.
Chciałabym odpowiedzieć na to pytanie jasno i bez szukania dziury w całym. Tak - brak pieniędzy uzasadnia przerwanie ciąży. Albo nie - miłość jest ważniejsza od stanu posiadania. Dlatego pytam Was. Czy jesteście za tym, aby przyczyny ekonomiczne były podstawą do legalnej aborcji?
Agnieszka
Zobacz również: Kogo uratujesz z pożaru? Ten test zdradzi, czy popierasz aborcję