Jestem w specyficznej sytuacji. Nawet bardzo. Zaręczyłam się z rozwodnikiem, który ma dziecko z poprzedniego małżeństwo. Aktualnie sama jestem z nim w ciąży. Trochę to odbiega od stereotypowej pary młodej, dlatego nie wiem, jak powinien wyglądać nasz ślub. A konkretnie wesele.
Zobacz również: LIST: „Moja dziewczyna wpadła, ale nie mam zamiaru się oświadczyć. To nie jest powód do ślubu!”
Zawsze marzyła mi się duża impreza dla przynajmniej 150 gości. Taka, jaką miała moja siostra i wszystkie bliskie koleżanki. Narzeczony też nie mówi nie, bo jakoś byśmy to udźwignęli finansowo. Problem leży gdzie indziej - powiedziałam o swoich planach i ludzie zaczęli gadać.
Rozwodnik, ciężarna... Nie wypada. Co najwyżej obiad dla najbliższej rodziny.
Łatwo się mówi, że to moja sprawa i nikomu nic do tego. To są jednak osoby z najbliższego otoczenia, które w razie czego chętnie widziałabym na moim weselu. Skoro już teraz stroją miny, to pewnie się nie pojawią i będzie niewypał. Już same plany uznawane są za skandal.
Zobacz również: „Chciałam mieć ślub bez wesela. Niestety mąż zorganizował je bez mojej zgody...”
W "mojej sytuacji" tak nie można - słyszę ze wszystkich stron. W domyśle: nie ma czego świętować. Facet z odzysku i nieślubne dziecko to już za dużo. Lepiej pobrać się po cichu w otoczeniu bliskiej rodziny. Tradycyjna zabawa byłaby czymś bardzo niestosownym.
Sama zaczynam tak myśleć, ale gdzieś w głębi duszy nadal chciałabym to zorganizować. Nie planuję kolejnych ślubów w życiu, więc to pierwsza i ostatnia okazja. Boję się, że jak posłucham krytyków, to kiedyś gorzko tego pożałuję.
Czy Wy też uważacie, że powinnam sobie odpuścić wesele?
Ada
Zobacz również: LIST: „Wezmę ślub kościelny w białej sukni i z wielkim brzuchem. Ciężarna panna młoda to żaden wstyd!”