Niektórzy pewnie będą się śmiać, że tak mi zależy. Nie o to chodzi. Naklejki w sklepie zbieram przy okazji. Po prostu tam mam najbliżej i prawie codziennie robię zakupy. Jeśli jest jakaś akcja, to korzystam, bo nic nie tracę. Mogę tylko zyskać. Moje dzieci akurat lubią te pluszaki.
Zobacz również: LIST: „Ekspedientka mnie upokorzyła. Powiedziała przy wszystkich, że nie ma tak dużego rozmiaru”
Już kilka udało się zdobyć. Do kolejnego coraz bliżej, ale dalej, niż mogłoby być. Wszystko przez panią kasjerkę, która wydała mi ostatnio za mało naklejek. Byłam roztargniona i zauważyłam dopiero po fakcie. Kupiliśmy z mężem jedzenie na cały dzień, a ona wydała nam 2 zamiast 3.
Po kilku godzinach wróciłam do sklepu, ale nikt nie chciał mi uwierzyć.
Rachunek się zgadza, powinny być 3, ale potwierdzenia wydania naklejek tam nie ma. Żadnego dowodu na to, ze dostałam tylko 2. Czuję się mocno oszukana, bo jednak kilkadziesiąt złotych taka przyjemność kosztuje. Nie bardzo wiem, co mam w tej sytuacji zrobić.
Zobacz również: LIST: „Robię zakupy z dziećmi i jeszcze NIKT nie przepuścił mnie w kolejce do kasy”
Mogłabym odpuścić, ale to nie jest w moim stylu. Nie chodzi o to, że jestem mściwa. Po prostu oczekuję sprawiedliwego traktowania. Skoro coś mi się należy, to chcę to dostać. Kierowniczka sklepu stwierdziła, że zawsze mogę napisać skargę.
Korci mnie, żeby faktycznie to zrobić. Opiszę dokładnie sytuację i reakcję personelu.
I tu pojawia się jedno "ale". Jestem wściekła na ekspedientkę, ale czasami takie skargi kończą się dyscyplinarką. Nie chciałabym, żeby ją wyrzucili albo obcięli pensję. Nie o to w tym wszystkim chodzi. Może to zaznaczyć w moim piśmie? Myślicie, że powinnam je w ogóle napisać i wysłać?
Daria
Zobacz również: LIST: „Dzieci powinny mieć zakaz wstępu do sklepów! Nie potrafią się zachować”