Wydawało się, że los się do mnie uśmiechnął. Miałam za sobą dość trudną relację z facetem, który delikatnie mówiąc - w pewnym momencie zaczął mną gardzić. Pozbawił mnie resztek pewności siebie. Przez niego nie wierzyłam, że kiedykolwiek coś mi się uda. Wkrótce później poznałam K. Zaprzeczenie tego poprzedniego.
Zobacz również: Wszyscy współczują tej pannie młodej. Chodzi o wygląd jej męża
Przystojny, szarmancki, zaradny, dobrze ustawiony. Nie szukałam sponsora, bo to nie w moim stylu, ale imponowało mi na pewno, że żyje na takim wysokim poziomie. Marne szanse na to, że będziemy razem. Ja biedna jak mysz kościelna i zakompleksiona, a on taki hej to przodu.
A jednak coś zaiskrzyło i po kilku miesiącach znajomości nawet się oświadczył. To był na pewno najlepszy dzień w moim życiu.
Nie dlatego, że złapałam bogacza i od teraz mogę nic nie robić. Ja go autentycznie kochałam i chciałam przy nim zapracować na własne nazwisko. Zanim jednak zaczęłam realizować swój plan - po niecałym roku coś zaczęło się psuć. Standardowa sytuacja: oddalał się ode mnie, ciągłe delegacje, sprawy do załatwienia na mieście.
Najważniejsza z nich miała na imię J. To z nią mnie zdradzał i do niej ostatecznie odszedł. Jestem zdruzgotana, bo walczyłam o ten związek z całych sił. Teraz nie dość, że znowu jestem sama i przerażona, to na dodatek zostałam z niczym. Odebrał mi wszystko.
Zobacz również: Tą historią żyje cały Internet. Para rozstała się... 4 dni przed ślubem!
Twierdzi, że nic mi się nie należy, bo niczego nie wniosłam do tego małżeństwa. Tylko brałam.
Ale co miałam robić, skoro on mnie przekonywał, że tak powinno być? Sprzeciwiał się temu, żebym pracowała. Wolał mieć kobietę w domu, myśleliśmy też o dzieciach. Zamiast tego mamy wyznaczoną datę rozwodu. Pierwsza rozprawa już wkrótce.
Zaprzyjaźniona prawniczka poleciła mi, żeby udowodnić jego winę rozpadu związku i postarać się o alimenty. Okazuje się, że te wypłacane są nie tylko na dzieci. Byłej partnerce pozostawionej z dnia na dzień bez środków do życia też się coś należy.
Zwłaszcza, że żadnej intercyzy nie było i to przez niego byłam w ostatnim czasie tak niesamodzielna. Myślicie, że po tym wszystkim powinnam żądać od niego pieniędzy?
Z.
Zobacz również: Wyznanie Uli: „Mój facet za 2 tygodnie bierze ślub. Z narzeczoną, którą od roku przede mną ukrywał”