Uważam, że w związku najważniejsza jest zgodność charakterów. Jakoś nie przekonuje mnie teoria, że przeciwieństwa się przyciągają. Ja jestem żywiołowa i uwielbiam imprezować, więc nie wyobrażam sobie relacji z chłopakiem, który woli siedzieć w domu.
Zobacz również: Dlaczego mięsożercy nie lubią wegetarian?
Podobnie w kwestii wiary. Jako ateistka nie dogadałabym się na pewno z facetem bardzo głęboko (albo choć trochę) wierzącym. Ważne są też cele na przyszłość - jeśli ja nie chcę mieć dzieci, a on marzy o wielodzietnej rodzinie, to nasze drogi prędzej czy później się rozejdą.
Czy podobnie jest w kwestii diety? Właśnie się nad tym zastanawiam.
Jestem mało doświadczoną, ale muszę przyznać, że już bardzo gorliwą wegetarianką. Sprzeciwiam się kategorycznie mordowaniu zwierząt, żeby je potem jeść. Kilka miesięcy temu było mi wszystko jedno i sama żyłam na kurczakach i rybach, ale teraz to nie przejdzie.
Zobacz również: LIST: „Nie będę karmiła piersią, bo jestem weganką. Mleko ludzkie nie różni się od krowiego”
No i pech chciał, że właśnie teraz zakochałam się z wzajemnością w chłopaku, który nie podziela moich poglądów w tej kwestii. Dla niego obiad bez mięsa to żaden obiad. Powiedział mi to wprost na początku znajomości, ale tak się zauroczyłam, że jakoś mi to nie przeszkadzało.
Z dnia na dzień jest jednak coraz trudniej. Ciężko mi patrzeć, jak on opycha się krwistą padliną. Delikatnie sugeruję mu, żeby coś z tym zrobił. Na razie jak grochem o ścianę. Twierdzi, że za bardzo lubi ten smak. Jemu nie przeszkadza moja dieta, więc mnie jego też nie powinna.
Ale tu nie chodzi tylko o jedzenie. Raczej o wartości... Myślicie, że to może się udać?
Beata
Zobacz również: Wegańska blogerka ostro o mięsożercach: Są zwolennikami Holocaustu i homofobami!