Zdawałam sobie sprawę, że organizacja wesela to nie jest hop-siup, ale planowanie wszystkiego na rok do przodu to według mnie jakiś absurd. W tym czasie wiele się może zmienić, a decydować teraz trzeba. No i wypadło na mnie…
Zobacz również: LIST: „Na wesele wydałam grosze! Mrożone jedzenie, rozcieńczany alkohol, sztuczne kwiaty...”
Pobieramy się w sierpniu 2019 roku i już musimy mieć wszystko zaklepane. Budżet raczej skromny, więc trzeba oszczędzać na wszystkim. 200 albo 300 zł od osoby to nie na moją kieszeń. Znalazłam skromniejszą wersję. Właściciele obiektu chcą 80.
W cenie nie ma zbyt wiele - 2 ciepłe dania i jakieś przekąski na stół. Alkohol i ciasta we własnym zakresie.
Wiem, że słabo to brzmi, ale na nic lepszego raczej nas nie stać bez kredytu. A jakoś nie wyobrażam sobie, żeby zadłużać się w tym momencie. Chyba, że wpłacić zaliczkę i resztę sfinansować z kopert?
Zobacz również: LIST: „Wydaliśmy 5 tys. na ślub, a w kopertach dostaliśmy 13! To było wesele roku!”
Biję się z myślami. Wiadomo, że marzy mi się spektakularna impreza, ale trzeba mierzyć siły na zamiary. Chyba lepiej podać mniej, niż w ogóle rezygnować z wesela. A na razie to są jedyne opcje - albo tanio, albo wcale.
Obawiam się tylko, że goście poczują się rozczarowani i tylko się ośmieszymy.
Na decyzję dużo czasu nie ma. Podobno nie brakuje chętnych na ten termin i w tej samej cenie. Podobno kiedyś zorganizowali wesele za 70 zł od osoby i też było fajnie. Wierzyć im? Żeby zdobyć klienta, to wszystko powiedzą.
Aneta
Zobacz również: LIST: „Byłam na tanim weselu w remizie. Para młoda powinna się wstydzić!”