Czy to prawda, że Polacy nie lubią bogatszych od siebie? Paulina, 20 l.

22.06.2018

Słuchajcie, bardzo zależy mi na zdaniu dziewczyn, które coś mają w głowach i nie są tak zawistne, jak moje otoczenie. Zaczęłam studia na publicznej uczelni, na dodatek dziennie, więc za darmo. Chwilę później dowiedziałam się, że to nie jest fair, bo przecież pochodzę z bogatej rodziny, więc za naukę mogę sobie płacić. Ukradłam miejsce komuś bardziej potrzebującemu. Mniejsza z tym, że to idiotyzm, bo moi rodzice płacą takie same, a nawet jeszcze większe podatki, więc to mi się należy. Najlepsze uczelnie są państwowe. Bardziej boli mnie to, że ktoś ocenia mnie przez pryzmat pieniędzy.

Czy fakt, że mojej rodzinie powodzi się lepiej, to powód do wstydu? Czasami mam wrażenie, że powinnam się ubrać w byle szmatę, żeby ludzie zaczęli mnie szanować. Jak biedna, to na pewno mądrzejsza, sympatyczniejsza i bardziej ludzka. Bogacze są beznadziejni. Nic nie wiedzą o prawdziwym życiu, są chamscy, zależy im tylko na zysku i nie potrafią się dogadać z normalnymi ludźmi. Nigdy taka nie byłam i nie będę, a tak próbuje się mnie oceniać!

Zobacz również: Ile trzeba zarabiać, by godnie żyć? Polakowi na przeżycie wystarczy 1467 zł

Ubieram się tak, jak lubię i na co mnie stać. Mam taki telefon, jaki mam. Samochód też dostałam. Nie muszę mieszkać w akademiku, bo rodzice wynajęli mi mieszkanie. Fajnie, prawda? Ja też się cieszę. Inni widzą w tym jednak problem. Dla nich to nie jest normalne i dlatego źle o mnie myślą. Zawiść niektórych pozbawia rozumu. Ja wcale nie „epatuję swoim bogactwem”. Jestem, jaka jestem. Do każdego odnoszę się z szacunkiem, nigdy nie patrzę na to, co kto nosi, ile ma kasy i jakie ma możliwości.

Ja potrafię dostrzec w człowieku człowieka. We mnie się podobno nie da. Jestem nielubiana tylko dlatego, że niektórzy chcieliby być na moim miejscu. Wkurza ich, że ich rodzice ledwo wiążą koniec z końcem, muszą spać w brudnej bursie i ciężko pracować na wszystkie przyjemności. Rozumiem, bo sama bym tak nie chciała. Ale dlaczego ja padam tego ofiarą?

Zobacz również: „Mam piękne mieszkanie, świetną pracę i rodzinę. Wszystko to osiągnęłam w wieku 25 lat”

Dobrze wiem, co się mówi za moimi plecami. Jestem wyniosła, chamska, niesympatyczna, złośliwa i do tego jeszcze pusta. Rodzice kupili mi wszystko, ale ich przyjaźni nie mogą. Wydaje mi się, że jest inaczej. Sama garnę się do tego, żeby się z nimi zakolegować. W normalnej rozmowie niczym się od nich nie różnię. Ale potem sobie myślą, że bogata, to na pewno zła.

Zastanawiam się, co ja mam zrobić, żeby było inaczej. Tylko nie wmawiajcie mi proszę, że nie widzę swoich wad. Widzę, ale na pewno nie jestem próżną laską z dolarami w oczach. Absolutnie nie! Nigdy taka nie byłam. Lubię normalność. Nie „panoszę się”.

Czy to możliwe, że jedynym problemem jest dobra sytuacja materialna i finansowa?! Dla mnie to podłość.

Paulina

Zobacz również: Rodzice wydają na mnie 30 tys. zł miesięcznie

81 % tak
19 % nie

Polecane wideo

Komentarze (3)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 22.06.2018 16:00
Ja jakoś się z tym nie spotkałam. Sama mam przyjaciółkę, która zyje na o wiele wyższym poziomie niż ja i reszta moich koleżanek i jakoś tego nie czujemy bardzo. To nie jest tak, że tego nie widać. Ale ona podchodzi do tego naturalnie. Ani o tym przesadnie nie gada, ani nie stara sie tego ukrywać na siłę. My też nie mamy problemu, żeby powiedzieć, że czasem jej czegoś tam zazdrościmy i tyle. Radzę zacząć od siebie, a nie od innych. Jakoś nie wydaje mi się, żeby wszyscy Cię nienawidzili, bo masz pieniądze. Może tak próbujesz usprawiedliwiać swoje braki w osobowości?
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 22.06.2018 10:57
Olej ich, są zawistni. Pracuję w budżetówce i mam podobny problem. Mój partner zarabia grubo ponad średnia krajową, więc zdarza się, że jestem obiektem kpin koleżanek, które mi dokuczają choćby z powodu ubrań. Zarabiam minimalną, więc nie powinno mnie być stać. A niby ludzie wykształceni, po studiach, a taka paranoja...
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 22.06.2018 08:19
Po prostu mają ból dupy i tyle. Sami nie mają, to im żal, że kto inny ma. Znajdź normalnych znajomych, z tymi najwyżej można pogadać o pogodzie. Z własnego doświadczenia i obserwacji widzę, że to bieda, a nie bogactwo psuje i wypacza charakter. Osoby z niskim statusem materialnym często dążą po trupach do celu, częściej są szpanerami, gadzeciazami i obnoszą się, jak już się dorobią. Częściej u nich można spotkać patologię typu chorobliwe skąpstwo czy złodziejstwo i zawiść. Często nie mają skrupułów by się dorobić czyimś kosztem, byle wyjść z dziadostwa. A ci z mniejszą siłą przebicia nie pozwolą, by ktoś miał lepiej niż oni. I nie, nie jestem bogata. Pochodzę z rodziny o średnim statusie. W miejscu, w którym się wychowywałam, nasza rodzina uchodziła za tą "majętniejszą", co obiektywbie było grubą przesadą. I to koleżanka z "biednej, acz szanujacej wartości wielodzietnej bożej rodziny" ukradła mi z portfela pieniądze. A inni jej bronili. "Bo jest biedna".
odpowiedz

Polecane dla Ciebie