Wydaje mi się, że szczerość i zaufanie to podstawa związku. W teorii tak, ale mam z tym duży problem. Kiedy zrozumiałam, że mój chłopak jest dla mnie kimś najważniejszym, zaczynam mieć wyrzuty sumienia. Chętnie mówię mu o wszystkim, on też niczego nie ukrywa. Jeden temat zupełnie pominęłam. Sama nie wiem dlaczego. Chyba ze wstydu... Otóż, od dzieciństwa walczyłam z nadwagą, później było jeszcze gorzej, ale jakimś cudem udało mi się coś z tym zrobić. Teraz wyglądam inaczej, a i tak nie potrafię mu o tym powiedzieć.
Od zawsze byłam wyzywana od grubasów i świń. Już w podstawówce byłam ogromna, w liceum jeszcze większa, a pierwsze lata studiów to już zupełny koszmar. Dobiłam do 120 kg przy dość niskim wzroście. Myślałam, że nie ma dla mnie ratunku. Wtedy zrozumiałam, że tak się dłużej nie da. Nie chcę umrzeć sama i gruba. Wzięłam się za siebie, przeszłam niesamowitą przemianę i robię wszystko, by wymazać to z pamięci. I ukrywam to przed nim.
Zobacz również: Ważyła 150 kg. Pokazała, co stało się z jej ciałem po drastycznym odchudzaniu
Dzisiaj ważę prawie połowę mniej, ale dalej mam w sobie dużo niepewności. Jednak on daje mi siłę, bo wiem, że nie mogę wrócić do tego stanu. Kogoś takiego raczej by nie pokochał. Poznał mnie taką i taka pozostanę. Nawet słowem nie wspomniałam mu o mojej przeszłości. Ten rozdział po prostu pominęłam. Nie wie o moich problemach i walce. Wolałabym, żeby tak pozostało, bo po co go do siebie zniechęcać.
Ten temat nie istnieje. Sama o nim nigdy nie mówiłam, zabroniłam przypominać o tym trudnym czasie moim rodzicom i najbliższym. Wszyscy muszą udawać, że nie było sprawy. Wszystkie zdjęcia z tego okresu na wszelki wypadek zniszczyłam, część pochowałam. Jeśli się nie wygadają, to on nigdy się nie dowie. Tak byłoby dla mnie najlepiej, ale mimo wszystko mam wątpliwości, czy można ukrywać coś takiego przed najbliższym sobie człowiekiem. Z jednej strony, mógłby być dumny, że miałam tyle siły na przemianę, ale z drugiej... może się mnie przestraszyć! Dla wielu facetów nadwaga jest obrzydliwa.
Zobacz również: Ludzie nazywali je POTWORAMI. Drastycznie schudły i okazało się, że... są piękne!
Wiadomo, że problemy z nadwagą lubią wracać. Jak ktoś ma takie predyspozycje, to wystarczy chwila i wszystko wraca do normy. Nie zdziwiłabym się, gdyby się tego obawiał. Ok, byłam strasznie gruba, schudłam, ale kto powiedział, że znowu nie przytyję? Na pewno straciłabym w jego oczach. To samo z tematem dzieci... Kto chce mieć potomstwo z kimś takim. Jak się dowie, jakie noszę w sobie geny, to może mieć wątpliwości, bo pewnie urodzę mu jeszcze grubsze dzieci.
Z jednej strony chcę się z nim dzielić wszystkim, dobrymi i złymi rzeczami, ale tym jakoś nie potrafię. Powoli sama zaczynam wierzyć w to, że do momentu schudnięcia po prostu mnie nie było. Nie mam żadnej przeszłości i wspomnień, bo są dla mnie niewygodne. Czy możecie mi poradzić, jak się z tym uporać? Czy on powinien wiedzieć?
Kinga
Zobacz również: Schudła 30 kg... jedząc WSZYSTKO, na co ma ochotę! Jak to możliwe?