W czerwcu tego roku biorę ślub. Ma być bajkowo, wynajęliśmy piękną salę, fajny zespół, w kościele będą świeże kwiaty i Ave Maria. Dokładnie tak jak to sobie wymarzyłam.
Jestem właśnie na etapie szukania sukni i przyszedł mi do głowy całkiem szalony pomysł. Kreacja w kremowym odcieniu z dużą ilością bordowych akcentów. W zasadzie bordowe są rękawiczki (sięgają za łokieć), pelerynka na ramiona i połowa spódnicy na kole. Jest też trochę bordowej koronki i różyczek.
Wyglądam w tej sukni pięknie, od razu się w niej zakochałam. Niestety, zdania nie podziela moja mama i dwie siostry.
Uważają, że to zbyt kontrowersyjny pomysł i powinnam iść do ślubu w bieli. Myślę za to, że bordo mogłoby przypaść do gustu mojemu narzeczonemu, ale przecież on nie powinien wcześniej widzieć sukni.
I jestem w kropce. Najbliższe mi osoby, w których intencje wierzę, odradzają mi taką kreację. Ja jednak rozmyślam o niej całe dnie i noce. Podoba mi się!
Uważacie, że to zbyt odważna opcja? Pomocy...
Anka