Czy zarazić specjalnie dziecko, żeby później nie chorowało? Anna

27.02.2018

Mój syn zaczął właśnie chodzić do przedszkola i jak pewnie w wielu takich przypadkach, zaraz zacznie chorować. W takim skupisku dzieci zawsze może się coś trafić. Zastanawiam się tylko, czy warto z tym wszystkim czekać, skoro można mieć na to jakiś wpływ. Chodzi mi konkretnie o ospę, którą każdy kiedyś musi przejść, a chyba lepiej wcześniej, niż później.

Dziecko koleżanki właśnie zachorowało i zastanawiam się, czy nie zarazić teraz syna specjalnie. Niech się chwilę pobawią i na pewno złapie. Rozmawiałam z kilkoma koleżankami i one też są chętne. Zrobi się z tego „ospa party” i maluchy będą to miały za sobą.

Mam akurat 3 tygodnie urlopu w marcu, więc mogłabym się dzieckiem zająć.

Ja wiem, że to głupio brzmi i zaraz wyjdzie na to, że jestem nieodpowiedzialna. Tylko wytłumaczcie mi jedno – jaka jest różnica między chorobą, którą łapiemy przypadkiem i tą, którą zarażamy się specjalnie? Objawy i leczenie są takie same. Ja akurat mam możliwość zająć się synem i przerobić ospę, od której przecież nie ucieknie.

Wolałabym, żeby teraz zachorował, kiedy mam czas i jeszcze nie jest aż tak świadomy. Zależy mi na wykorzystaniu urlopu, bo potem może się okazać, że raz złapie grypę, raz anginę, potem ospę i wreszcie mnie wywalą z pracy, kiedy będę się nim ciągle opiekowała.

Teraz jest akurat taki fajny czas, że nawet jak po chorobie będzie osłabiony, to może uda się uniknąć przeziębienia.

Czytałam sporo na temat takich „ospa party” i w sumie to wydaje mi się sensowne rozwiązanie. Decydujesz, kiedy dziecko ma zachorować. Wybierasz moment, kiedy poza tym jest zdrowe i silne. Zarazi się, objawy nie będą jakieś straszne, szybko z tego wyjdzie i będzie po temacie na całe życie. Nie daj Boże, żeby nie zachorował w dzieciństwie i męczył się z tym jako dorosły...

Chyba nie oszalałam, że o tym w ogóle myślę? Inne mamy jakoś sobie tak radzą i nic złego z tego nie wynika. Waham się, bo wiadomo, co się o tym mówi, ale jestem prawie zdecydowana.

Polecacie?

Anna

27 % tak
73 % nie

Polecane wideo

Komentarze (14)
Ocena: 4.71 / 5
gość (Ocena: 5) 27.02.2018 22:40
Wiecie co jest najzabawniejsze w ospa party? To zatroskani dziennikarze przywlekli ten pomysł ze Stanów do Polski. Zaczęło się od dziecka, które zmarło, bo zaraziło się od starszego brata, który zaraził się w przedszkolu, dziennikarz skłamał w artykule, że chodziło o ospaparty i debilom podsunął ten pomysł, a jeszcze większym debilom powód do smiania się z madek.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 27.02.2018 16:12
Ja miałam ospę w wieku 25 lat i żyję, także bez przesady.
zobacz odpowiedzi (3)
gość (Ocena: 5) 27.02.2018 03:16
I znow w internecie wywlekaja ten temat. Robi sie wielka afera z czegos co robilo sie kilkadziesiat lat temu i nikt o tym nie mowil, bo po co, a teraz ze wszystkiego robi sie sensacje. Kiedys, jak ludzie zyli blizej siebie, przyjaznili sie z sasiadami, tez sie dzieci zarazlo, bo wiadomo, odchorowac i tak bedzie musialo, a jak wszystkie dzieciaki z osiedla zlapia na raz to mozna je wsadzic do jednego mieszkania i zamiast siedziec z chorym dzieckiem miesiac, mozna normalnie zyc, bo wystarczy odbebnic swoj dyzur. Niby historia uczy, a jednak wciaz kazde pokolenie uwaza sie za wyjatkowe i ze robi wszystko inaczej niz poprzednie, a w gruncie rzeczy nic sie nie zmienia, tylko kiedys bylo lepiej, bo bylismy mlodzi i najpierw wydaje nam sie, ze najlepiej bylo kiedys, a wszystko co zle to nowosc.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 27.02.2018 02:29
Ospa to trudny temat, niby celowe zarażenie dziecka to idiotyczny pomysł, ale między 3, a 12 roku życia ospa jest najłagodniejsza, a szczepienia są nieskuteczne i najczęściej dają tylko łagodniejszy przebieg choroby, bo zbyt mały procent populacji jest zaszczepiony, mimo to warto szczepić. Niby typowa madka, a jednak jak nie zarazi, a dzieciak nie złapie sam, to ten dzieciak dorośnie i może zachorować i przejść dużo gorzej, a skoro ospą można zarażać zanim pojawią się objawy, może pozarażać innych ludzi, którzy nie przeszli choroby, a jak zarazi ciężarną to naraża ją na poronienie. Zamiast się śmiać powinniśmy się zastanowić, czemu szczepienia na ospę nie są obowiązkowe, bo to rozwiązałoby ten problem. Łatwo oceniać, a zastanowić się nad problemem nie ma komu. Ja bym się nie zdecydowała, ale siedząc głębiej w temacie nie stawiałabym zwolenników ospaparty z antyszczepionkowcami w jednym szeregu.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 27.02.2018 00:56
Niby beka z mamuś, hehe, a tak jak zerknąć do wujaszka google na szybki research do kalendarza szczepień, który zwykle nie jest obiektem moich zainteresowań, żeby wiedzieć dlaczego sanepid nie dopadł madki za nieszczepienie, to wychodzi, że szczepienie na ospę jest nieobowiązkowe, więc kobita niekoniecznie jest antyszczepionkowcem i płaskoziemcem.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie