Zawsze chciałam być modelką. Nie jestem taka głupia, że nic innego nie potrafię, ale chcę wykorzystać szansę. Dostałam urodę i nie chcę jej marnować. Podobnie myśli moja mama, która bardzo mi pomaga. Płaci za wszystkie sesje zdjęciowe, chodziła ze mną do agencji modelek. Przez pierwszy rok niewiele się działo. Dostawałam pojedyncze zlecenia, prawie nic na tym nie zarobiłam. Zmieniłam agencję i nie dzieje się już zupełnie nic. Wszędzie słyszę, że mam potencjał, ale nic z tego nie wychodzi...
Gdybym była beznadziejna, to nikt nie chciałby ze mną rozmawiać. A tak nie jest. Interesują się mną, wysyłają na kolejne zdjęcia. Poznałam już trochę ten biznes i wiem, że strasznie trudno się wybić. Mówi się, że modelki załatwiają sobie kontrakty d... I chyba coś w tym jest, bo im więcej plotek, tym lepiej im się powodzi. Wychodzi na to, że muszę się z kimś przespać, żeby było lepiej.
Nigdy nie dostałam takiej propozycji wprost. Fotografowie opowiadają jakieś świńskie rzeczy, ale od nich nic nie zależy. W samej agencji słyszę komplementy, a szychy chętnie mnie oglądają. Szczególnie topless. Jestem przekonana, że wystarczyłoby wskoczyć któremuś z nich do łóżka i byłabym ustawiona na najbliższe miesiące. Nie jestem puszczalska, ale to za daleko zaszło, żebym zrezygnowała.
Powiecie, że jestem szmatą. Sama myślałam, że to zwykła prostytucja. Ale tak działa ten biznes i jeśli się nie dostosuję, to nadal będę reklamowała tandetne ciuchy w katalogach hipermarketów. Marzą mi się wybiegi największych fashion weeków i katalogi ekskluzywnych marek. Jeśli nie znacie tego świata, to pewnie stwierdzicie, że nie warto się puszczać za takie korzyści, ale spróbujcie mnie zrozumieć.
Nie wiem tylko, czy po tym wszystkim będę potrafiła spojrzeć w lustro. Czy nie skończy się na tym, że każdy kontrakt będę załatwiała w czyjejś sypialni. Ale co mi pozostało? Zaniedbałam szkołę, bo wierzyłam w karierę modelki. Widocznie byłam zbyt porządna, żeby coś osiągnąć. Chyba czas zakryć głowę poduszką i dać im się wyżyć. To nie jest rozwiązanie? Obawiam się, że innego nie ma...
Może cel uświęca środki? Mama wciąż we mnie wierzy. Ja przestaję.
G.