Jestem w sześcioletnim związku. Kocham mojego mężczyznę, on mnie też. Układało nam się dobrze zawsze... Przynajmniej ja tak myślałam. Niedawno zamieszkaliśmy razem, to już ponad pół roku temu. Nie mamy jeszcze ślubu. Tak jak wspomniałam, wydawało mi się, że jest dobrze. Starałam się mu uprzyjemniać wieczory - jakiś strój czy miłe słowa. W ciągu dnia jestem zabiegana, może przez to rozdrażniona. Pracę mam w domu, do tego nakładają się obowiązki - pranie, sprzątanie, gotowanie, normalne czynności, ale w połączeniu z pracą czasem jestem rozdrażniona.
Ostatnio miewam humorki – marudzę, ciągle mi coś nie pasuje, sporo myślę, widzę siebie negatywnie. Ale nie o tym chciałam wspomnieć. Kilka miesięcy temu przyłapałam mojego faceta na oglądaniu filmów porno - ok, zdarza się. Niby nic, ale mnie to strasznie zabolało, obiecał że więcej tego nie zrobi. Gdy tylko siedział na komputerze, moja wyobraźnia działała na swój sposób. Dziś, gdy pracowałam, usłyszałam jak chrapie w sypialni, poszłam zerknąć i miał laptopa na kolanach...
Chciałam go odłożyć i patrzę... Otwarte okna: GG , kamerka online i jakiś czat wideo. Wtedy nie wierzyłam w to co widzę, cała się trzęsąc przeczytałam w pośpiechu to. Na czacie się pytał jakiejś laski czy ma kamerkę, na GG niby zwyczajna rozmowa. Obudziłam go, pokazałam, z płaczem uciekłam z pokoju. Był zły, może nawet na siebie. Później przeprosił, mówił że pierwszy raz tam wszedł, przysięgał mi, że mnie nigdy nie zdradził i że tego nie zrobi. Że potrzebował z kimś pogadać...
Wiem że wina leży też po mojej stronie. Jestem marudna, wredna - czasem sama ze sobą wytrzymać nie mogę. Nie wiem co robić. Kocham go nad życie i nie chcę go stracić... Proszę, poradźcie mi, jak to wszystko sobie mam poukładać. Czy to normalne że ogląda filmy porno i że gada z obcymi dziewczynami w Internecie? Chcę ratować ten związek. Ręce opadają, jestem załamana. Co Wy byście zrobiły na moim miejscu? Jakbyście się czuły, co byście zrobiły, żeby się zmienić i radzić sobie same ze sobą? Z góry dziękuję za odpowiedź.
Kasia