Mam dość nietypowy problem, który może się komuś wydać dziecinny, ale mi on bardzo przeszkadza. Jestem z chłopakiem od ponad dwóch lat, a on nie chce ze mną chodzić za rękę. Nie chodzi tylko o chodzenie za rękę po mieście, ale nawet kiedy jesteśmy sami on nie chce trzymać mojej ręki. Kiedy np. leżymy przytuleni w łóżku i położę rękę blisko jego, on odruchowo zabiera swoją. To jest bardzo niefajne, czuję się z tym dziwnie.
Nie chodzi mi o to żeby cały świat widział, że jesteśmy razem, ale o tą fajną świadomość, że jestem dla niego ważna, że jesteśmy ze sobą blisko i się szanujemy. Rozmawiałam z nim parę razy na ten temat, mówiłam że mi to przeszkadza, pytałam dlaczego on tak bardzo tego nie chce, ale on nie potrafił mi powiedzieć nic konkretnego - jedynie tylko, że to dziecinne i on tak nie chce i tyle. Moim zdaniem dziecinne jest właśnie to, że on się tego boi jak ognia.
Kiedy jesteśmy razem w miejscu publicznym on idzie swoim krokiem, a ja swoim. Bywało tak, że przez chwilę szedł metr/dwa przede mną zanim zauważył, że jestem w tyle. Czuję się gorsza od wszystkich innych dziewczyn, które chodzą z chłopakami za rękę. To bardzo upokarzające. Czuję, że on się mnie wstydzi i nie traktuje mnie poważnie.
Przez to nie lubię z nim nigdzie wychodzić. Bardzo mi na nim zależy i jestem z nim szczęśliwa i na pewno nie jest to problem na tyle poważny żebym nie mogła go obejść, jednakże chciałabym to zmienić. Czy któraś z Was ma lub miała kiedyś podobny problem?
Agnieszka