Przeprowadzka do chłopaka po miesiącu znajomości - tak czy nie? Anonim

07.07.2017

Nigdy wcześniej nie byłam w poważnym związku, więc trudno mi się zdecydować. Mogę tylko polegać na tym, co słyszałam od bardziej doświadczonych koleżanek. Niektóre z nich mieszkają ze swoimi facetami nawet od kilku lat i sobie chwalą. Tylko jest jedna różnica – zanim to się stało, to byli ze sobą przynajmniej kilka miesięcy, jeśli nie dłużej. Ja znam Piotrka od długiego weekend majowego. Tylko trochę ponad miesiąc. Zauroczyłam się nim, wszystko jest na dobrej drodze, ale skąd mam mieć pewność, że to właśnie to?

On mnie zaskoczył propozycją wspólnego zamieszkania. Dla mnie to nie jest byle co, bo do teraz mieszkam z rodzicami i to nie jest takie proste, żeby się od nich wynieść. I to do chłopaka, którego na oczy nie widzieli... Wiedzą, że z kimś się spotykam, ale to by było na tyle. Wpadną w szał i zaczną się martwić, kiedy im powiem o tym pomyśle. Nie dziwię się, bo to faktycznie szaleństwo.

Ale może warto zaryzykować i spróbować? Nie znamy się długo, ale zdążyłam go już trochę poznać. Wydaje się bardzo poukładany i odpowiedzialny. Gdyby nie był pewny, że to się może udać, pewnie by mi tego nie zaproponował. Ma własne mieszkanie, więc to tylko kwestia mojej zgody. Nie musiałabym nawet do tego dokładać, bo już zdążył mi powiedzieć, że cały ciężar bierze na siebie. Wygodne, pociągające... Tylko czy odpowiedzialne? Mam swoje lata, ale nie czuję się na to gotowa.

Nie boję się tego, że on zrobi mi jakąś krzywdę albo wyrzuci z domu po tygodniu wspólnego mieszkania. Jak coś nie wyjdzie, to rozstaniemy się w zgodzie i wrócę do rodziców. Pod warunkiem, że mnie po tym wszystkim wpuszczą do domu. Obawiam się tego, że za mało go znam i wspólne mieszkanie pokaże go z innej, gorszej strony. Wtedy sparzę się do facetów, a już na pewno do mieszkania z nimi. Różne dziwne historie koleżanek na ten temat już słyszałam.

Z drugiej strony marzy mi się takie szaleństwo. Z dnia na dzień przeprowadzić się do faceta, który wydaje mi się bliski i rozpocząć wspólne życie. To może być nawet lepsze rozwiązanie, niż odkładanie tego w nieskończoność. Na głęboką wodę, sprawdzić co jest grane i już. Jak się ułoży, to cudownie, a jak nie, to przynajmniej nie będę marnowała czasu na faceta, z którym nie mam przyszłości.

Tyle w teorii, bo tak naprawdę bardzo się boję. To tylko 5-6 tygodni znajomości, a decyzja bardzo odpowiedzialna. Mało kto podejmuje ją tak szybko. Dlatego jestem ciekawa Waszych doświadczeń i rad. Czy to mi się opłaci?

Anonim

27 % tak
73 % nie

Polecane wideo

Komentarze (3)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 07.07.2017 09:35
NIE. Najpierw lepiej jest "porandkować" i czegoś więcej się o sobie dowiedzieć. Tak to będzie miał na dzień dobry wszystko na gotowe.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 07.07.2017 03:43
Nie, nie i jeszcze raz nie. Dziewczyny, po co? Popełniłam kiedyś taki błąd i szybko zaczęłam mieszkać z facetem. Trochę mnie do tego sytuachja zmusiła, bo mama wyprowadzała się daleko, a ja się zakochałam i zgłupiałam do reszty. Nasz związek rozpadł się, bo po prostu do siebie nie pasowaliśmy i.. zabraliśmy sobie ważną część etapów jakie pary powinny przechodzić. Teraz jestem z kimś innym, ponad rok. Jestem zakochana po uszy i pewna, że to ten (w żadnym poprzednim, nawet kilkuletnim związku nie czułam takiej pewności), ale z nim nie zamieszkam. Jeszcze nie. Fajnie jest po prostu 'mieć chłopaka' i patrzeć jak to sobie wszystko powoli dojrzewa, bez sztucznego pośpiechu, na luzie.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie