Nie wiem kogo mogę o to zapytać, więc może to będzie najlepsze miejsce. Odpowiedzcie mi, tak jak czujecie. Potrzebuję szczerej rady, a nie poklepywania po plecach. Znalazłem się, a w sumie to znaleźliśmy się, w trudnej sytuacji. Oboje studiujemy i całkiem możliwe, że trzeba będzie z tego zrezygnować. 2 tygodnie temu dowiedziałem się o ciąży mojej dziewczyny. Typowa wpadka, bo jeśli w ogóle planowaliśmy kiedyś potomstwo, to nie w najbliższych latach.
Przyznam szczerze, że trochę się załamałem. Nawet nie chodzi o to, że nie widzę się w roli ojca albo ona nie nadaje się na matkę. Jakoś sobie damy radę. Martwi mnie tylko kolejność tego wszystkiego. Najpierw miały być zaręczyny, ślub i dopiero potem cała reszta. Teraz wszystko stanęło na głowie i zastanawiam się, co z tym zrobić.
Bliscy radzą mi, żebym się teraz szybko oświadczył. Potem błyskawiczny ślub cywilny, żeby dziecko przyszło na świat już w małżeństwie. Ja nie jestem do tego przekonany.
To nie tak, że boję się odpowiedzialności i nie chcę mieć żony. Marzę o tym. Teraz nawet bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Po prostu wydaje mi się to trochę żenujące. Wcześniej nic tego nie zapowiadało, a teraz jest ciąża, więc ja z litości się oświadczam. Boję się, że właśnie tak to będzie wyglądało. Dla mnie to prawdziwa miłość, ale wiadomo, jak ludzie będą gadali. Może nawet moja dziewczyna tak sobie pomyśli.
Szczerze? Nawet bym się jej nie dziwił. W takiej sytuacji zaręczyny zawsze wyglądają na wymuszone przez sytuację, a nie efekt prawdziwego uczucia. Dlatego biję się z myślami. Raczej jestem za tym, żeby jeszcze zaczekać. Niech urodzi, życie nam się ułoży i dopiero potem się pobierzemy.
Ale z drugiej strony - nieślubne dziecko to też chyba nie jest powód do dumy. Jak widzicie, nie ma tu dobrego rozwiązania. Mnie to wszystko przerosło.
Radziłem się tylko jednego kolegi i on też nie chce mi doradzać. Widzi dobre i złe strony takiego rozwiązania. Co by zrobił na moim miejscu? Oczywiście tego nie potrafi powiedzieć. To niby normalne, że chcę, aby matka mojego dziecka została moją żoną. Ale oświadczyny w takich okolicznościach nie wyglądają za fajnie. Zupełnie tak, jakbym musiał zacisnąć zęby i wbrew sobie prosić ją o rękę.
Powtarzam, że to nie tak. Ja bardzo chcę być z nią na zawsze. Szukam tylko odpowiedniego rozwiązania najlepszego momentu. Nie chcę, żeby potraktowała to jako łaskę z mojej strony. Pewnie pomyśli, że rodzice mnie zmusili.
Co Wy o tym myślicie?
Jakub