Chciałabym zapytać dziewczynki w wieku mojej córki o bardzo delikatną sprawę. Z nią nie za bardzo potrafię o tym rozmawiać, a chyba wreszcie powinnam. W naszym domu o seksie po prostu nigdy się nie mówiło. Ani nie wymyślałam historii o bocianach i kapuście, ani nie mówiłam wprost. Ona nie pytała, ja się nie narzucałam, a czas leci nieubłaganie. Dzisiaj ma już 16 lat, jest dorodną panną i nie wiem, co jej chodzi po głowie... Myślicie, że powinnam poruszyć ten temat?
Wiem, że ma jakąś sympatię. Chłopiec jest starszy o rok, a wiadomo, że w ich przypadku różnie bywa. Nawet jeśli córce nie śpieszno do dorosłości, to on przecież może ją namówić. Naprawdę nie chciałabym, żeby zrobiła coś głupiego i zmarnowała sobie młodość. No i ja nie chcę jeszcze zostawać babcią. Podobno niektórzy rodzice dają swoim synom prezerwatywy „na wszelki wypadek”, a co ja mam zrobić? Pomyślałam o ginekologu.
Już raz byłyśmy u lekarza, ale profilaktycznie, żeby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Miała wtedy 14 lat, więc o seksie i antykoncepcji mowy oczywiście nie było. Myślałam, że mamy na to jeszcze dużo czasu. Teraz nie mogę przestać o tym myśleć, bo przecież nie wiem, co oni wyrabiają pod moją nieobecność... Ona sama tej kwestii nie poruszy, bo to dla niej wstydliwy temat. Boję się, że jak będziemy dłużej udawać, że nie ma tematu, to obudzimy się z ręką w nocniku.
Z drugiej strony trochę się obawiam. Jeśli ona w ogóle nie myśli jeszcze o seksie, a ja nagle zacznę o tym mówić, wezmę ją do lekarza i wcisnę tabletki, to może przeze mnie zacznie? Nie chcę przykładać do tego ręki. Według mnie to jeszcze za wcześnie, ale podobno młodzież właśnie w tym wieku zaczyna eksperymentować...
Dlatego mam pytanie do dziewcząt w podobnym wieku. Jak zareagowałybyście na taką propozycję ze strony matki? Czułybyście się zakłopotane, czy może ulżyłoby Wam, że same nie musicie poruszać tego tematu?
Nie wiem nawet jak zacząć o tym rozmawiać, żeby jej nie spłoszyć. To strasznie intymna sprawa i nie chcę, żeby poczuła się przeze mnie do czegoś przymuszana i zażenowana...
Małgorzata