Znowu ta szkoła! Muszę powiedzieć, że za tym nie tęskniłam. Dopiero początek, a mam dosyć. Teraz mam okazję się wyrwać, ale nie wiem czy tak wypada. Mam faceta, który jest trochę ode mnie starszy. Dokładnie to 9 lat, ale nie o to mi chodzi. On chce, żebym z nim pojechała teraz na wakacje, bo wreszcie dostał urlop. Jak ja miałam wolne, to on pracował i widzieliśmy się tylko wieczorami albo w weekendy. Co za pech. Chodzi o 2 tygodnie w egzotycznym miejscu. O takim wyjeździe kiedyś mogłam tylko marzyć.
Problem jest ze szkołą, bo jak zniknąć na tak długo? Myślałam, że wymyślę jakąś zieloną szkołę przed rodzicami, ale to się nie uda. Jak im powiem wprost, to przecież się wściekną. Strasznie chce z nim wyjechać. Rodziców nie stać na takie wycieczki i wreszcie zobaczyłabym kawałek świata. To chyba ich nie przekona. Bardzo tego chcę i myślę o tym, żeby po prostu pojechać, w ostatniej chwili im o wszystkim powiedzieć i tyle.
Świat się od tego przecież nie zawali. Na początku roku i tak nie robi się w szkole niczego ważnego. Potem spróbuję to nadrobić i nikt nie zauważy, że mnie nie było. Tylko boję się, że im coś odbije i zgłoszą to gdzieś, bo w końcu jestem niepełnoletnia i wyjeżdżam gdzieś bez ich zgody z dorosłym facetem. Jeszcze takiej afery mi brakuje.
Chyba, że wreszcie go z nimi poznać? Zobaczą, że traktuje mnie poważnie i można mu ufać. Przerwy w szkole dalej nie przełkną, ale może chociaż nie będą się o mnie bali. Bardzo, bardzo, bardzo chcę wyjechać i odpocząć. W wakacje byłam tylko na tydzień nad morzem, więc co to za atrakcja. A tak miałabym wspomnienia... Byłabym też bliżej niego, a bardzo go kocham.
Wiem, że to trochę taka zachcianka i powinnam siedzieć w szkole, ale co mi to da. Niewiele się przez ten czas nauczę, a poznanie nowych miejsc da mi więcej. Przynajmniej, jak mnie ktoś zapyta, czy byłam za granicą, to nie będę się już wstydzić, że nie. Niemcy się chyba nie liczą, bo za blisko. Radzicie mi zaryzykować? Taka szansa może mi się już nie powtórzyć.
K.