Czy powinnam nadal sprzątać w domu, skoro rodzice nic nie robią? B., 20 l.

09.09.2016

Poszłam na studia zaoczne, żeby w międzyczasie zdobyć trochę doświadczenia. Przez chwilę pracowałam, ale ostatnio siedzę w domu i mam zajęte tylko weekendy. Wcale mi się to nie podoba, ale naprawdę nie mogę nic sensownego znaleźć. Moim rodzicom jest to nawet na rękę, bo stać ich na zapłacenie mojego czesnego, a przynajmniej mają najtańszą na świecie pokojówkę i sprzątaczkę. Utrzymują mnie, to prawda, ale bez przesady, żebym ja wszystko robiła. Oni uważają, że skoro mam tyle wolnego czasu, to oni już nic nie muszą.

Jak tylko zrobi się trochę bałaganu, to mają pretensje, bo przecież mogłam się tym zająć. Siedzę cały dzień na tyłku, to co to za problem, żeby chwycić za odkurzacz i pomóc zapracowanym rodzicom. Ok, rozumiem, że od czasu do czasu mogę ich wyręczyć, ale doszło do tego, że wszystko zostaje na mojej głowie! Codziennie rano dostaję całą listę poleceń. Jest tego tak dużo, że nawet nie mam już czasu na naukę.

Kiedy wstaję rano, to w zlewie stoi cała sterta brudnych garów z poprzedniego dnia. Oni po swoim obiedzie nie pozmywają. Schodzi mi jakieś pół godziny. Potem wypada pościerać podłogę, blat, kafelki, bo wszystko się klei. Do tego obieranie ziemniaków do obiadu, jeśli mama jakimś cudem coś ugotowała, albo zakupy i sama gotuję. To zajmuje w sumie ze 2-3 godziny. Przechodzę do pokoju, a tam syf, bo niczego nie poodkładali na miejsce, wszędzie sierść psa i wypadałoby posprzątać.

Przez ostatnie miesiące tylko ja myję łazienkę, okna, nawet wytrzepałam dywany. Co robią rodzice? Pracują. Dobrze, dzięki im za to, że mam gdzie mieszkać, co jeść i mogę studiować, ale oni nie znają umiaru! Chyba im się wydaje, że z wdzięczności powinnam prowadzić cały dom. Jestem jeszcze młoda, potrzebuję czas na naukę, przyjaciół, chłopaka. A mam go coraz mniej, bo zawsze wymyślą coś do zrobienia.

Czy to jest Waszym zdaniem normalne? Zawsze chętnie pomagałam w domu, ale to mnie zaczyna przerastać. Zrobili ze mnie kurę domową i jeszcze się dziwią, kiedy mówię, że jestem już tym zmęczona. Rzygam tymi garami, ścierami i obiadami. Strasznie chcę wrócić do pracy i mieć wreszcie trochę czasu dla siebie. Na razie się na to nie zanosi.

A teraz jeszcze początek nowego roku akademickiego i już w ogóle nie pozwolą mi wychodzić z domu. W końcu oni harują, to muszę się odwdzięczyć. Przykro mi to mówić, ale we własnym domu czuję się jak służąca. Sama ich do tego przyzwyczaiłam i teraz bardzo żałuję. Ciekawe, co zrobią, jak wreszcie się wyprowadzę. Pewnie zginą pod tym brudem...

B.

42 % tak
58 % nie

Polecane wideo

Komentarze (4)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 09.09.2016 14:11
Porozmawiaj z rodzicami i wytłumacz im, że masz jeszcze naukę i nie możesz zajmować się całym domem i ustalcie kto co będzie robił. Z drugiej strony trochę też rozumiem rodziców, którzy pracują i mają dorosłą córkę w domu. To normalne, że oczekują ogarnięty dom jak wrócą z pracy, ale też każdy powinien sprzątać po sobie.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 09.09.2016 10:24
Ten list już był :) jak wiele innych
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 09.09.2016 09:40
W pewnym sensie to rozumiem. Niektórzy rodzice są strasznie roszczeniowi. Jak ja przyjeżdżałam na 2-3 dni w miesiącu do domu ( studiowałam i pracowałam ) to ojciec oczekiwał, że będę w okół niego skakać, sprzątać po nim, gotować mu obiady itp, bo on taki wielce zmęczony. Szkoda tylko, że on się nigdy nie przejął, że ja sobie ze wszystkim sama radzić muszę.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 09.09.2016 08:45
Znam to, w każdy nieco bardziej wolny okres (wakacje, ferie, majówka) miałam ochrzan, że odpoczywam zamiast zajmować się domem. Normalnie w trakcie roku sprzątanie było raz na 2 tygodnie, każdy miał przydzieloną część mieszkania do ogarnięcia i wszystko było okej, ale jak nagle miałam przerwę, to najwyraźniej trzeba było dom sprzątać codziennie. Najlepsze jest to, że kiedy rodzice byli na bezrobociu przez 6-12 miesięcy (nie w tym samym czasie oczywiście), to w domu nadal nie było nic zrobione. Tata całe dnie grał, mama oglądała seriale. Obiad nie zrobiony, śmieci nie wyrzucone, dom nie posprzątany, pranie nie zrobione, a jak mama kazała tacie iść do sklepu, to dzwonił do mnie żebym w drodze ze szkoły zrobiła zakupy. W moim przypadku wystarczyło im to wypomnieć i już sprzątamy w swoim normalnym tempie, a gotujemy z mamą na zmianę, ewentualnie każdy jedzenie robi sobie. A w twoim... nie wiem, na razie szukaj normalnej pracy (w międzyczasie możesz się zarejestrować jako bezrobotna), możesz im potem oddawać trochę z wypłaty. Ja rozumiem, że powinno się wspierać w domu rodziców, ale robienia ze swojego dzieciaka niewolnika nie jest dobrym pomysłem i może się to odbić na ich starości. A w ten czy inny sposób i tak musieliby łożyć na twoje utrzymanie, bo nadal się uczysz. Moja przyjaciółka pozwała rodziców o alimenty w czasie studiów i nie mają wyjścia - muszą płacić, bo taki ich obowiązek.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie