Denerwują mnie dzieciate koleżanki. Zerwać z nimi kontakt? Paulina

26.08.2016

Jestem w takim wieku, że wszyscy wokół biorą śluby, rodzą dzieci i w ogóle robi się tak rodzinnie. Nie jestem sfrustrowana z tego powodu, chociaż mnie się to jeszcze nie przytrafiło. Niedawno zakończyłam długi związek, więc przed ołtarz, ani na porodówkę się nie wybieram. Mimo wszystko cieszyłam się szczęściem innych. Uwielbiałam te wszystkie wesela, baby shower, chrzciny. Już nic z tego nie zostało, bo na myśl o koleżankach, które zostały matkami, robi mi się słabo.

Doszło do sytuacji, że nawet nie chce mi się z nimi gadać przez telefon, a co dopiero się spotykać. Stały się tak nudne, monotematyczne i wręcz męczące, że szkoda mi na to czasu i nerwów. Długo znosiłam ich humory, ale wreszcie powiedziałam DOSYĆ. Doprowadziło to do tego, że zerwałam kontakt praktycznie z większością z nich.

Zastanawiałam się, czy problem nie tkwi przypadkiem we mnie, ale jestem przekonana, że nie.

Powtarzam, że tu nie chodzi o moją frustrację. Chciałabym być w szczęśliwym związku, ale nie mam na tym punkcie ciśnienia. Będzie, to będzie. Kiedyś wreszcie trafię na tego jedynego. O dziecku wcale aż tak bardzo nie marzę, bo na to też przyjdzie jeszcze czas. Niczego im nie zazdroszczę i cieszę się, że czują się spełnione w takim rodzinnym życiu.

A z drugiej strony... Tak strasznie denerwuje mnie ich nowy styl bycia, że kilka razy nie mogłam się powstrzymać i pozwoliłam sobie na uszczypliwy komentarz. Każde spotkanie i rozmowa telefoniczna kończyła się tym samym. Cześć, cześć, co u ciebie, dobrze, a potem cała litania informacji, które powinna zostawić dla siebie. Dziecko zjadło, zrobiło kupkę, powiedziało nowe słowo, uderzyło się w krzesło i tak dalej, i tak dalej. To nie ma końca. Ewentualnie coś o mężu i jego osiągnięciach. One przestały istnieć jako kobiety. Są tylko matkami i żonami.

Mam nadzieję, że ja będę potrafiła pogodzić wszystkie role i nie zapomnieć też o sobie.

Jeden jedyny raz udało mi się zebrać kilka z nich i wyskoczyć do klubu. Kulturalnie, przy stoliku, kolorowe drinki. Chciałam z nimi normalnie porozmawiać, poplotkować, pośmiać się. Znowu musiałam wysłuchiwać o dzieciach, mężach, psach, zmywarkach i zepsutych pralkach. Po kolei każda wydzwaniała do domu, żeby się dowiedzieć, czy coś się przez ostatnich 15 minut nie zmieniło.

Powiedziałam sobie, że kolejnego takiego spotkania nie zniosę. Już do żadnej nie dzwonię i na nic się nie umawiam. To nie ma sensu, bo znam zakończenie. Czy z tego powodu mam się czuć źle i mieć wyrzuty sumienia?

Sorry, ale nie mam. Same są sobie winne.

Paulina

69 % tak
31 % nie

Polecane wideo

Komentarze (6)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 26.08.2016 08:59
Widocznie załapały odpieluszkowe zapalenie opon mózgowych :P Nie zrywaj kontaktu tylko go ogranicz co najwyżej :) Kiedyś też pewnie będziesz miała dziecko. Wydaje mi się to normalne że Twoje koleżanki mają więcej tematów z innymi koleżankami które mają dzieci niż z tymi co ich nie mają bo są w podobnej sytuacji z tymi co mają. Wiem że to wkurzające bo sama też jestem w takim wieku że koleżanki wychodzą za mąż i rodzą dzieci i spoko tylko gorzej jak codziennie na fb potem wstawiają milion zdj dzieciaka i temat rozmów kręci się tylko w okół tego bobasa. Na szczęście mam też koleżanki które wiedzą, że może dla niej jej dziecko jest całym światem ale dla innych już nie i nie mają ochoty oglądać codziennie miliona podobnych zdj dziecka na fb i przy każdej rozmowie wysłuchiwać monologów na temat dziecka. Najważniejsze to nie zwariować po porodzie :) Nie wiem czy Ciebie też ale mnie denerwuje jak koleżanka na spotkanie przychodzi z małym dzieckiem które ciągle tylko przeszkadza, krzyczy i się popisuje i nie można normalnie porozmawiać, może jak będę miała swoje to będzie mi to mniej przeszkadzać.
zobacz odpowiedzi (3)
cayenne (Ocena: 5) 26.08.2016 08:45
powiem tak: mam tak samo jak Ty, z tym że ja nie lubię dzieci i nie zamierzam mieć własnych. nie czuje wyrzutów sumienia, bo nic złego nie zrobiłam nikomu ... nie byłam chamska ani się nie odciełam nagle etc, po prostu z czasem wyciszyłam kontakty z dzieciatymi znajomymi, zwłaszcza dziewczynami, bo z chłopakami da się jeszcze pogadać o innych rzeczach niż "zupki i kupki" etc. i choć oczywiście wysyłamy sobie życzenia np. w urodziny czy swięta, czy pro forma zadzwonimy na 5 minut "co słychać", to np na fejsie ukryłam takie osoby aby nie wyswietlało mi ich postów - nie mam ochoty widzieć codziennie nowych 50 takich samych zdjęć czyjegoś dziecka, które dom zmieniło w pobojowisko, albo kąpie się w dziecięcym basenie "na golaska". mam wybór, nie muszę za niego przepraszać - i Ty także.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie