Kompletuję garderobę na wakacje, ale nie za bardzo sobie z tym radzę. Bardzo dawno nie spędzałam urlopu w Polsce, a tym razem zdecydowałam się jechać nad morze. Nie wspomnę o tym, że trzeba wziąć cienkie i grube rzeczy, bo raz będzie +35, a drugiego dnia +10 stopni... Jakiś dramat, ale już za późno na takie rozkminianie.
Największy kłopot mam ze strojem kąpielowym. W zeszłym roku pod koniec sezonu kupiłam sobie ładne bikini, w którym nie miałam okazji się jeszcze pokazać. Pomimo promocji kosztowało kupę kasy, więc szkoda, żeby się zmarnowało. Tylko, że majteczki są bardzo skąpe. W sumie, to prawie jak stringi.
Za granicą kiedyś w takich plażowałam, ale czy ja wiem, jak na to zareagują Polacy...
Facet mi mówi, że mam się nie przejmować, bo jestem zgrabna, więc wszystko mi wypada. No, ale nie jestem przekonana, czy nie wzbudzę niepotrzebnej sensacji. Czy takie stroje widuje się też na polskich plażach? Dla mnie to najwygodniejsze rozwiązanie, więc wolę się dopytać.
A może to jest zbyt odważne, jak na nasze warunki? Przód jest w miarę zabudowany, ale z tyłu trochę się wżynają. Mnie to nie przeszkadza, ale czy rodakom nie będzie... Co Wy na to?
Tylko szczerze, bo nie chcę się wygłupić. Z góry dzięki!
Kinga