Włosy mojej córki to zagadka dla całej rodziny. Ja - bardzo ciemna brunetka ze śniadą karnacją, mąż też czarny. Dziecko urodziło się z rude. Myślałam, że kolor jeszcze z czasem ściemnieje, ale nic się nie zmieniło. Nadal kolor marchewkowy, a do tego piegi na twarzy. Proszę mnie źle nie zrozumieć - uważam ją za najpiękniejszą dziewczynkę na świecie, ale żal mi patrzeć jak sama przez to cierpi.
Już od przedszkola jest przezywana z tego powodu, a w szkole jest jeszcze gorzej. Dzieci nie lubią rudych i bardzo źle o nich mówią. Jej koleżanek i kolegów nie interesuje nic, ale tylko jej kolor włosów. To podłe i zaczynam rozumieć, jak bardzo jest jej ciężko. Dlatego zastanawiam się nad tym, czy może jej jakoś nie pomóc. Pomyślałam o jakiejś lekkiej farbie, która z rudego zrobi brąz.
Ona ma już 10 lat, więc nie jest jakimś dzidziusiem. Coraz więcej widzi i rozumie. Nie poprosiła mnie „mamo, zafarbuj mi włosy”, ale jak zobaczyła jak ja farbuję, to powiedziała „też bym tak chciała”. Skończyło się nawet na płaczu. Nie zdawałam sobie sprawy, że jest aż tak gnębiona z tak głupiego powodu. Nie bardzo wiem, jak mam się teraz zachować. Nastawienia rówieśników nie zmienię, ale ten kolor w sumie bym mogła.
Nie mówię o radykalnym farbowaniu z rudego na blond albo czarny. Powoli, co jakiś czas o jeden ton, żeby to nie była zbyt widoczna przemiana. Może dzieci nawet się nie zorientują i pomyślą, że włosy same ściemniały. Do wakacji tak odrobinę, tydzień po tygodniu, a we wrześniu pokazałaby się już zupełnie bez rudego. Brwi akurat same jej ściemniały, a karnacja po lecie nie będzie taka blada.
Dla niektórych to może zabrzmieć dziwne, ale spróbujcie postawić się w mojej sytuacji. Dziecko mi płacze, że nie lubi siebie, bo inni je wyśmiewają. Muszę jakoś zareagować. Nie upieram się, że farba wszystko załatwi, ale może trochę złagodzi sytuację? Nie wiem. Biję się z myślami.
Z drugiej strony nie chciałabym zrobić sensacji - patrzcie, farbowane dziecko, głupia matka i w ogóle. To by było jeszcze gorszego od tego, co jest teraz.
Dlatego proszę rozsądne dziewczyny o poradę. Źle to sobie wymyśliłam?
Liwia